
24 kwietnia tak w Warszawie, jak i Waszyngtonie, dużo mówi się i pisze o słynnym emisariuszu Polskiego Państwa Podziemnego. Ale nie wszyscy zdają sobie sprawę, że w rzeczywistości Jan Karski… nie nazywał się Karski i prawdopodobnie wcale nie urodził się w kwietniu. Zobacz, czego jeszcze mogłeś nie słyszeć o polskim bohaterze.
REKLAMA
– Postać Karskiego ma swoje miejsce na pierwszych stronach współczesnej historii Polski. Reprezentuje on wszystko, co było najbardziej godne i bohaterskie w okresie II wojny światowej – mówił o Janie Karskim Zbigniew Brzeziński przekonując, że także w dzisiejszych czasach może on być dla nas wzorem patriotyzmu.
W dniu, w którym tak dużo mówi się o dziedzictwie słynnego emisariusza Polskiego Państwa Podziemnego, przypominamy kilka faktów dotyczących tej postaci, o których zapewne nie wszyscy mieli okazję słyszeć.
1. Jan Karski nie nazywał się Karski
Zacznijmy od podstaw – Jan Karski nie jest prawdziwym nazwiskiem słynnego kuriera, który starał się poinformować zachodnich Aliantów o Holokauście. W rzeczywistości nazywał się on Jan Romuald Kozielewski. Nowe nazwisko-pseudonim przyjął w 1942 roku, wyruszając na swoją najważniejszą misję do Wielkiej Brytanii i Stanów Zjednoczonych. Wcześniej działając w podziemiu używał także innych pseudonimów: „Witold”, „Piasecki”, „Kwaśniewski”, „Znamierowski”, „Kruszewski”, „Kucharski”.
2. Kontrowersje wokół daty urodzin
24 IV 1914 i 24 VI 1914 – zapis tych dat wyglądają dość podobnie. Nietrudno więc było o pomyłkę, do której najprawdopodobniej doszło sto lat temu, gdy jakiś urzędnik (lub ksiądz?) uzupełniał dokumenty dotyczące nowonarodzonego Jana Romualda Kozielewskiego. Niestety, pomimo upływu stu lat, kontrowersje wokół faktycznej daty urodzin trwają i dziś.
Choć oficjalne uroczystości zawsze odbywają się w kwietniu, rodzina Karskiego zapewnia, że urodził się on w czerwcu. Jadwiga Lenoch-Bukowska, siostra stryjeczna Jana Karskiego, mówiła “Dziennikowi Wschodniemu”: – To był fakt w rodzinie powszechnie znany. Przedmiot rozmaitych żartów i dowcipów. Janek zawsze obchodził urodziny w Świętego Jana. Nie raz brałam w tym udział. Zawsze podawał prawdziwą datę urodzin – mówiła krewna Karskiego.
3. Był wykładowcą Billa Clintona
Karski po wojnie osiadł w USA. W 1952 roku obronił doktorat na Georgetown University, na którym wykładał aż do swojej śmierci. Wśród studentów, którzy uczęszczali na jego zajęcia o Europie Środkowo-Wschodniej, był Bill Clinton. W jednym z przemówień na Georgetown University prezydent USA wspominał Karskiego “jako wzór heroizmu, siły charakteru oraz bezkompromisowej charyzmy”.
4. Więziony przez Gestapo próbował popełnić samobójstwo
– Pamiętam, że krew zaczęła sikać, potem coraz mniej, a potem skrzepła i zemdlałem – mówił Karski w wywiadzie-rzece z Maciejem Wierzyńskim, opowiadając o tym, jak w czerwcu 1940 na Słowacji wpadł w ręce Gestapo.
– Złamali mi żebra, złamali mi szczęki, wybili mi zęby. Bałem się, że wygadam. Ale ja jestem przezorny - opuszczając Nowy Sącz, do buta włożyłem zwyczajną żyletkę. Kiedy po kolejnym biciu przenieśli mnie do celi, gdy zapadła noc, zdjąłem but i zacząłem ciąć – opowiadał o tym, jak próbował podciąć sobie żyły. Przeżył i trafił do szpitala w Nowym Sączu.
5. Z rąk Niemców odbił go… Józef Cyrankiewicz
Karski został oswobodzony ze szpitala przez oddział ZWZ. Wedle źródeł organizatorem akcji był Józef Cyrankiewicz – wówczas socjalista i działacz PPS–WRN, a w przyszłości komunistyczny premier, odpowiedzialny m.in. za krwawe stłumienie robotniczych wystąpień w Poznaniu w czerwcu 1956 r. W odwecie za akcję uwolnienia Karskiego Niemcy zabili 32 polskich zakładników...
6. Nie uważał się za bohatera
Choć Karski dokonał w swoim życiu cudów odwagi, do końca swoich dni miał poczucie, że jego misja pozostała “niedokończona”. “Nie był dumny z wypełnionych misji. Dręczyło go – co potwierdzają ci, którzy go bliżej znali – poczucie winy, że zawiódł Żydów, którzy pokładali w jego misji tak wielkie nadzieje” – pisał we wspomnieniu o Karskim ks. Adam Boniecki.
– Byłem nikim. Byłem młodym człowiekiem. Anonimowym. Nie byłem przywódcą politycznym. Byłem kurierem jednej z wielu antyhitlerowskich organizacji w Europie – mówił o sobie po latach sam Karski.
7. Nigdy nie walczył z bronią w ręku
Mimo że Karski miał ogromne zasługi w informowaniu emigracyjnego rządu o tym, co dzieje się w okupowanej Polsce, nigdy nie brał udziału w czynnej walce z bronią w ręku. Jako żołnierz w 1939 roku do radzieckiej niewoli dostał się nie oddając ani jednego strzału. – Proszę pana, ja całą wojnę przeżyłem i nie tylko, że nie walczyłem, ale nigdy Niemca w mundurze nie widziałem! – mówił w rozmowie z Wierzejskim, której fragment ukazał się w "Tygodniku Powszechnym".
8. Nienawidził komunizmu, ale nie Rosjan
Karski dobrze zdawał sobie sprawę ze zbrodniczego charakteru komunizmu: będąc krótko w radzieckiej niewoli nazywał swoich ciemiężycieli “bolszewicką bandą” i gdy nadarzyła się okazja, wystarał się o to, by w ramach wymiany jeńców trafić do niemieckiego obozu jenieckiego. Ale po latach mówił: “Przecież Rosjanie bardziej ucierpieli od komunizmu niż Polacy. Stalin urządził nam Katyń, ale Rosjanie mieli sto Katyniów”.
9. Ławki Karskiego
Karski, do dziś będący we wdzięcznej pamięci nie tylko Polaków, ale również Amerykanów i Żydów, został już kilkukrotnie upamiętniony – na przykład w Nowym Jorku skrzyżowanie Alei Madison i 37. Ulicy nazwano Jan Karski Corner. Co ciekawe, najchętniej bohatera upamiętniano stawiając mu monument w formie pomnika–ławki, na której siedzi sam Karski. Takie właśnie “ławeczki Karskiego” stoją w Nowym Jorku, Georgetown, Kielcach, Łodzi i Tel Awiwie.
