"Nie przeszedł integracji". Bulwersująca linia obrony Kongijczyka oskarżonego o gwałt na Polce w Rimini

Rafał Badowski
Guerlin Butungu to przywódca bandy imigrantów z Maroka i Nigerii, która dopuściła się brutalnego gwałtu na Polce we włoskim Rimini. W pierwszej instancji został on skazany na 16 lat więzienia. Sąd zdecydował się na nadzwyczajne złagodzenie kary, dlatego, że oskarżony zgodził się na współpracę z wymiarem sprawiedliwości. Jednak adwokaci Kongijczyka uznali, że to i tak za wiele i złożyli apelację. Chcą jego uniewinnienia.
Guerlin Butungu zostanie uniewinniony? Tego chcą jego adwokaci, wskazując na okoliczności łagodzące. Facebook/TGcom24
Adwokacji twierdzą, że Guerlin Butungu nie brał udziału w gwałcie. A nawet jeśli brał – piszą – to istnieją nadzwyczajne okoliczności łagodzące. Podważają zeznania Polki, słowa jej męża, a także trzech kolegów sprawcy. Jedno przyznają: 20-letni Butungu był na plaży w nocy z 25 na 26 sierpnia. Piszą, że nawet jeśli gwałcił, to wcześniej nie był niekarany i jest w młodym wieku.

Argumentują, że Butungu przybył do Włoch przed kilku laty i nie przeszedł procesu integracji. Miał doświadczenia w świecie odznaczającym się "brakiem reguł". Wskazują na jego poczucie osamotnienia i na to, że wyraził skruchę.


Obrońcy Kongijczyka utrzymują, że nie ma pewności, że to on dokonał gwałtu. Ich zdaniem trzej pozostali członkowie bandy w wieku 15, 16 i 17 lat obciążyli go, by uniknąć bardziej dotkliwej kary. I zostali skazani przed sądem dla nieletnich na dziewięć lat i osiem miesięcy więzienia. Prokurator żądał 12 lat.

Przypomnijmy, Polka została brutalnie zgwałcona na plaży w Rimini przez czterech sprawców. Jej męża pobito, musiał przyglądać się kaźni żony.

źródło: RMF FM