Prezydent Paweł Maj trafi do aresztu na 5 dni. Tak mówi o aferze w Puławach
Prezydent Puław Paweł Maj Fot. TADEUSZ KONIARZ/REPORTER, Facebook / Paweł Maj - Prezydent Miasta Puławy, Canva, Montaż: naTemat
Reklama.

– Ta sprawa trwa tak naprawdę od 2017 r. To za chwilę będzie całe pokolenie. My nie możemy czekać, żeby wpuścić dzieci na boisko, kiedy one będą już dorosłe – przekonuje w rozmowie z naTemat Paweł Maj.

Chodzi o spór dotyczący korzystania z orlika przy Szkole Podstawowej nr 4 w Puławach. Małżeństwo, które mieszka w pobliżu boiska, złożyło skargę na hałas i uciążliwe oświetlenie boiska. Był nawet sądowy zakaz korzystania z boiska po lekcjach przez wszystkich, którzy nie są uczniami szkoły.

Miasto wybudowało więc ekrany akustyczne i ponownie zezwoliło na korzystanie z boiska dla wszystkich chętnych. Ale zakaz nie był wtedy oficjalnie uchylony, więc sąd nałożył na miasto pięć tysięcy złotych grzywny. Dokładniej całą sprawę opisaliśmy już w naTemat.

Kara mogła zostać zamieniona na pięć dni aresztu wobec osoby uprawnionej do reprezentowania miasta, czyli prezydenta. Paweł Maj płacić jednak nie zamierza – wybrał odsiadkę.

W rozmowie z nami podkreśla, że to jest niedopuszczalne, żeby jedna para mogła "terroryzować całą społeczność". – W Polsce mamy 2700 orlików. Jeśli nic się nie zmieni, każda miejscowość może stanąć przed podobnym problemem. Zbudowaliśmy ekrany akustyczne za 250 tys. zł. 76 metrów ekranów, cztery metry wysokości – wylicza.

– Ci państwo, którzy pozywają, pobudowali się przy już istniejącym boisku, jedynym w promieniu wielu kilometrów. Wybudować się przy szkole i mieć pretensje, że dzieci biegają, to jest coś niesamowitego – przekonuje prezydent Puław.

Mamy kalekie i bezduszne prawo. Mam nadzieję, że moja odsiadka spowoduje, że zaczną się realne działania i zmiany, bo zgłaszam to już bardzo długo m.in. w ministerstwach. Jeśli miasto zapłaciłoby tę karę 5 tys. zł, to niczego by to nie zmieniło. To kara za to, że dzieci ćwiczą po lekcjach na boisku. Smutne, ale takie są realia.

Paweł Maj

Prezydent Puław

Paweł Maj swoją decyzję traktuje symbolicznie. Ale fakty są takie, że 7 kwietnia ma się stawić w zakładzie karnym w Opolu Lubelskim. – Idę na pięć dni do aresztu. Z własnej kieszeni opłacam czynności komornicze i pobyt w areszcie. Zapraszam wszystkich na godzinę 10:00, którzy będą chcieli poprzeć mój gest – zapowiada.

Prezydent Puław po pytaniu o odsiadkę nie ukrywa również, że trochę się obawia. – Nigdy nie siedziałem w więzieniu, nie wiem, co mnie tam czeka. Wiem jednak, że warto i słowa wsparcia podtrzymują mnie na duchu – stwierdza. Sytuację traktuje też trochę z przymrużeniem oka, bo na jego profilu na Facebooku pojawiło się nagranie... z zapowiedzią odsiadki.

– Będę odcięty od świata, bez dostępu do informacji. Wezmę tam książki i swoją wyobraźnię, chciałbym popracować. Mam nadzieję, że mój gest to będzie cegiełka do zmiany prawa w podobnych sytuacjach – przekonuje.