"Zderzaki” Kuchcińskiego. To oni wyręczają marszałka Sejmu podczas kryzysu wywołanego protestem niepełnosprawnych

Jarosław Karpiński
Nie pierwszy raz marszałek Sejmu Marek Kuchciński zamknął się w swoim gabinecie i ograniczył aktywność. Podobno zawsze reaguje w ten sposób na sytuacje stresogenne. Na pierwszą linię w gaszeniu kryzysu związanego z protestem niepełnosprawnych i ich rodziców wysłał jednak swoich zaufanych ludzi, którzy występują w roli swego rodzaju zderzaków. W imieniu marszałka w sprawie protestu zabierają głos albo interweniują: Andrzej Grzegrzółka, szef Centrum Informacyjnego Sejmu, Agnieszka Kaczmarska, szefowa Kancelarii Sejmu oraz płk Piotr Rękosiewicz, szef Straży Marszałkowskiej. Wygląda to jednak na gaszenie pożaru za pomocą benzyny.
Marszałek Sejmu Marek Kuchciński nie potrafi rozwiązać kryzysu wywołanego protestem niepełnosprawnych i ich rodziców Fot. Slawomir Kaminski / Agencja Gazeta






Wprawdzie władze Sejmu to nie tylko marszałek, także jego zastępcy, ale opozycyjni wicemarszałkowie nie mają nic do gadania.

Oblężona twierdza
– Skład prezydium Sejmu jest wszystkim znany. Jeśli większość rządowa chce przeforsować swoje stanowisko to może to uczynić także w prezydium Sejmu, bo ma tam większość. Ja już pod koniec kwietnia zwróciłam się do marszałka Kuchcińskiego z pismem o zniesienie zakazu wydawania jednorazowych przepustek. Uważam,że zamykanie Sejmu jest złym rozwiązaniem – mówi w rozmowie z naTemat Barbara Dolniak, wicemarszałek Sejmu (Nowoczesna).

– Protestujące osoby nie zagrażają bezpieczeństwu i nie utrudniają pracy posłów. Tam jest 10 osób, z czego 4 to osoby z niepełnosprawnościami od dziecka i 6 dorosłych opiekunów, w tym jeden mężczyzna. Eskalowanie zakazów, zwiększanie ilości barierek, czy odmawianie wchodzenia na teren Sejmu osobom znanym, które chcą porozmawiać, także w kierunku szukania rozwiązania tej sytuacji tylko i wyłącznie potęguje niepotrzebne emocje – ocenia.

– Tymczasem utrudnienia w dostępie do Sejmu mają także eksperci zapraszani na komisje plenarne. Na ostatnim prezydium Sejmu marszałek wysłuchał racji wicemarszałków w sprawie protestu i najbliższa przyszłość pokaże, czy przyjął nasze argumenty, czy też nie – tłumaczy Dolniak.

Zderzak numer 1: Grzegrzółka


Zderzak numer 2: Kaczmarska


Zderzak numer 3: Rękosiewicz
Kolejnym zderzakiem Kuchcińskiego jest dowódca Straży Marszałkowskiej płk Piotr Rękosiewicz. Od niedawna straż ma większe uprawnienia i została po zęby uzbrojona. Stała się swego rodzaju strażą przyboczną Kuchcińskiego.

Gdy niemal na początku protestu była już posłanka Nowoczesnej Joanna Scheuring-Wielgus wystosowała pismo do szefowej Kancelarii Sejmu Agnieszki Kaczmarskiej z prośbą, żeby na teren Sejmu wpuścić rehabilitantów jej prośba została odrzucona. Zgody nie wyraził właśnie komendant Straży Marszałkowskiej Piotr Rękosiewicz. Dopiero po upublicznieniu pisma z odmową i poruszeniu jakie wywołało ono w sieci władze Sejmu zmieniły decyzję.
Konrad Rękosiewicz, dowódca Straży Marszałkowskiej ma ostatnio pełne ręce robotyFot: Sejm.gov.pl
Płk. Piotr Rękosiewicz na czele Straży Marszałkowskiej stoi od lipca 2017 roku. Został powołany przez Kaczmarską. Jest absolwentem Akademii Obrony Narodowej w WArszawie oraz Wyższej Szkoły Oficerskiej Wojsk Zmechanizowanych im. Tadeusza Kościuszki we Wrocławiu.

W latach 2001-2015 był funkcjonariuszem Biura Ochrony Rządu, gdzie dosłużył się stopnia pułkownika. Podczas służby w tej formacji był m.in. wieloletnim szefem Oddziału Ochrony Premiera i Członków Rządu oraz Obiektów Rządowych. Był też dowódcą ochrony jednej z polskich placówek dyplomatycznych. Jego poprzednik miał został usunięty ze stanowiska za słowa, że nigdy nie użyje siły wobec posłów opozycji. Chcieliśmy porozmawiać z Arkadiuszem Koschalke na temat dzisiejszej pracy straży, ale nie chciał rozmawiać o swoim byłym pracodawcy.
Ze Strażą Marszałkowską miała ostatnio przejścia m.in. Janina Ochojska, niepełnosprawna szefowa Polskiej Akcji HUmanitarnejFot: Adam Stepien/AG
Autorytet Marka Kuchcińskiego jako drugiej osoby w państwie od dawna jest żaden. Także we własnej partii stracił opinię silnego lidera, a dziennikarze nigdy nie zapomną mu reglamentacji przepustek i próby nałożenia kagańca na media .

Cień marszałka
Punktem przełomowym był dla niego wielki kryzys sejmowy z grudnia 2016 roku i masowe protesty opozycji na Wiejskiej, które PiS określało propagandowo mianem "puczu”. Po tamtych wydarzeniach Kuchciński zamknął się w sobie i stał się cieniem samego siebie. Zyskał też łatkę marszałka chaotycznego, którym targają emocje, który dzieli, a nie łączy; takiego, który odgradza Sejm od społeczeństwa.  

Ludwik Dorn, zwany niegdyś "trzecim bliźniakiem” w wywiadach powtarzał, że "sytuacje stresowe są dla Kuchcińskiego zbyt dużym obciążeniem psychicznym”. Chyba znowu to właśnie obserwujemy.