"Mam samochód z napędem 4x4. Ktoś powie: bogaty ksiądz". Jak duchowni odbierają przytyk papieża o życiu jak faraon?

Katarzyna Zuchowicz
Papież Franciszek nie pierwszy raz wypowiada mocne słowa o ubóstwie i nie pierwszy raz uderza w chciwych duchownych, którzy żyją jak bogacze. Ta hipokryzja w Kościele od samego początku mu się nie podobała. – Nie można głosić ubóstwa i żyć jak faraon – tak powiedział teraz do włoskich biskupów. W Polsce natychmiast zebrał brawa. Przepych, życie ponad stan – wszyscy wiedzą, że tak przecież niektórzy duchowni żyją również w Polsce. Jak księża odebrali słowa papieża?
Papież Franciszek do biskupów: – Nie można głosić ubóstwa i żyć jak faraon. Fot. Giulio Napolitano / Shutterstock.com
Papież Franciszek nie owija w bawełnę. Już dawno mówił o chciwości i hipokryzji duchownych. "Hipokryzja osób konsekrowanych, które żyją jak bogacze, rani sumienia wiernych i przynosi szkody Kościołowi" – to jego słowa sprzed dwóch lat. Wspominał już także o życiu jak faraon. "Jeśli wierzący mówi o ubóstwie czy o bezdomnych i prowadzi życie jak faraon, to jest to niemożliwe" – głosił.

Ale dopiero słowa wypowiedziane bezpośrednio do biskupów włoskich wywołały taki wstrząs. Konferencja Episkopatu Włoch nie jest w końcu jakąś zwykłą konferencją. To poważne wydarzenie, które zgrupowało hierarchów z całego kraju. To tak jakby prymas Polski zganił jednocześnie wszystkich polskich hierarchów.


"Sama ziemia warta około miliona"



– Bardzo się cieszę, że papież przestrzega przed bizantyjskim dworem. Ale trzeba uważać, żeby nie wpaść w absurdalne myślenie. Trudno, żeby biskup jechał hulajnogą na bierzmowanie, ale też nie musi to być maybach, czy coś innego nieprawdopodobnie drogiego. Trzeba mieć zdrowy rozsądek i umiar, bo czasem można przekroczyć tę granicę – komentuje w rozmowie z naTemat ks. Tadeusz Polak z parafii w Prażmowie w województwie mazowieckim. Kiedyś robił program "Ziarno", pracował w warszawskich parafiach, dużo jeździł po Polsce.

Sam ma samochód z napędem 4x4, niewielki Suzuki Jimny. Musiał kupić, bo jeździ do chorych do małych wiosek w całej parafii. – Niektórzy mogliby powiedzieć, że bogaty ksiądz, bo auto z napędem 4x4 jest zawsze droższe niż na dwa koła. Ale to jest moje narzędzie pracy. Samochód musi być dopasowany do sytuacji. Gdybym był na parafii w mieście, to po co mi taki? Chyba tylko dla szpanu. A tu jest niezbędny – mówi.

To samo mówią inni księża. Jeden, na zachodzie Polski, opowiada nam, że jeździ Hyundaiem i40, bo w swojej pracy pokonuje rocznie ponad 50 tys. kilometrów i musi mieć dobry samochód. Jeździ po parafii, ale nie tylko – do chorych, na pogrzeby w innych częściach kraju. Inny ze wschodu Polski – starym mercedesem, ale ma też auto terenowe. – Auto powinno być niezawodne. Ale czy to jest luksus? – mówi.

Jego zdaniem papież Franciszek przejaskrawia pewne kwestie, żeby bardziej na nie uwrażliwić. - Ja akurat obserwuję biskupów lubelskich i nie widzę, by wiedli życie ponad stan. Jest to życie na pewnym poziomie, ale nie ma totalnego przepychu – reaguje w rozmowie z naTemat. – Być może są wyjątki, ale nie jest to nagminne, na dużą skalę. To nie są przypadki powszechne. Z ręką na sumieniu mogę powiedzieć, że w naszym regionie nie ma żadnego przepychu. Nasi arcybiskupi wręcz dbają o skromność.

Wille, ogrody
Jednak w całym kraju Polacy często mają inne wrażenie. Co jakiś czas w mediach pojawiają się opisy większych lub mniejszych "luksusów".
wp.pl
fragment artykułu z 2013 r. pt. "Księża pławią się w luksusach"

"Na ogrodzonym, monitorowanym i strzeżonym przez firmę ochroniarską całodobowo terenie znajduje się okazała plebania z garażem i podjazdem. Tuż koło plebanii znajdują się trzy budynki gospodarcze, a na osobno wygrodzonym terenie stoi kościół. (...) Całość terenu jest oświetlona nocą i ma zamontowany nawet system nawadniający i monitoring. Woda w stawie jest przez cały czas napowietrzana, ponieważ pływają w niej ryby". Czytaj więcej

Mimo prób, nie udało nam się porozmawiać z duchownymi w parafiach, o których swego czasu krążyły niemal legendy. Tylko w jednej z parafii w Potęgowie na Pomorzu, o której kiedyś pisano, że ksiądz buduje "plebanię o powierzchni ponad 320 metrów kw. z 10 pokojami i dwoma garażami", co nie wszystkim mieszkańcom się podobało, usłyszeliśmy, że to bzdura. – Plebania właśnie się buduje, ale nie na 300 metrów! Na dole będzie salon, na górze dwa pokoje. To skromny budynek – powiedział nam jeden z mieszkańców. Plany i wizualizacja były dostępne w internecie.

W tym kontekście o o. Rydzyku nie trzeba wspominać. Tu krążą najgłośniejsze legendy o jego samochodach. – Maybacha mam – plastikowe modele tego samochodu przysłali mi ludzie w prezencie. Choć kiedy o tym napisali, nie wiedziałem nawet, co to jest – odpowiedział kiedyś. Na początku roku głośno było zaś o Maybachach od bezdomnego.

A ile mikro historii z lokalnej Polski może nie widzieć światła dziennego?

"Może dojść do pewnego absurdu"
Właśnie takie najczęściej jest powszechne wyobrażenie o polskim Kościele. Według wielu księży niesłusznie. Z pewną rezerwą podchodzą też do słów Franciszka.

Ks. Tadeusz wskazuje, że w przypadku słów papieża Franciszka bardzo łatwo o populizm. – Jak ksiądz jedzie samochodem, a nie na rowerze to już jest bogatszy, czy jeszcze nie? Można dojść do pewnego absurdu. Do pewnego myślenia marksistowskiego, że jeżeli ktoś ma więcej niż ja, to on jest zły, a ja jestem dobry. Nawet św. Maksymilian mówił: "Najszybszym samolotem w połatanym habicie". W swojej pracy duszpasterskiej używał najnowszych środków. Miał najnowsze w Europie maszyny, chciał robić lotnisko, radio.
ks. Tadeusz Polak

Mogę głosić przesłania dla ubogich tylko wtedy, gdy sam nic nie mam? Mogę mówić do chorych, gdy sam jestem chory na raka, bo inaczej mnie nie zrozumieją? Tu również można dojść do absurdu. Jeśli głoszę rekolekcje do bezdomnych, to nie znaczy, że muszę być bezdomny, bo inaczej ich nie rozumiem. To nie o to chodzi. Chodzi o to, by nie mówić z pozycji tego faraona, który wsiada w super samochód i za chwilę mówi: Trwajcie w drodze ubóstwa. Wtedy to jest obłuda i kłamstwo.

Ks. Tadeusz mieszka w zaadoptowanym pomieszczeniu, bo stara plebania czeka na kapitalny remont. – Jak ktoś do mnie przychodzi, to nie poczułby się jak w pałacu – śmieje się. Ale właśnie buduje nowy dom parafialny, w którym ma być kaplica, kawiarenka, sale dla dzieci.


Sporo słyszę o tym, jak to księża-materialiści psują ogólny obraz. - Łatwo pokazać przykłady przerysowanych ambicji materialnych, i postawić wniosek, że wszyscy są materialistami. A tak nie jest - mówi ks. Tadeusz Polak.

Jak postrzega pałac abpa. Głódzia? – Najważniejsze, by być otwartym, wrażliwym, potrafić się dzielić. I pamiętać, że to, co mam, nie jest na zawsze, bo trzeba to zostawić. Bóg oceni – odpowiada.