"Panie Premierze, Pan i Pańska formacja czujecie do mnie pogardę". Maciej Stuhr znów uderza w obóz dobrej zmiany

Paweł Kalisz
Maciej Stuhr nie jest szczególnie aktywnym użytkownikiem mediów społecznościowych, ale jak już coś napisze na Facebooku o polityce to najczęściej jest to celne i mocne uderzenie w obóz "dobrej zmiany". Tym razem dostało się premierowi Mateuszowi Morawieckiemu i powszechnej niechęci polityków PiS do występowania w innych mediach niż narodowe.
Maciej Stuhr znów uderzył w obóz "dobrej zmiany". W liście otwartym do premiera tłumaczy, dlaczego władza nie powinna ograniczać swoich wystąpień jedynie do mediów narodowych. Fot. Kornelia Głowacka-Wolf / Agencja Gazeta
Ministrowie, premier, a także prezydent powinni, występując w mediach, umieć mówić nie tylko o sukcesach rządu, ale też odpowiadać na trudne pytania. A tych w ostatnich miesiącach nie brakuje. Problem w tym, że rząd dobrej zmiany w niektórych mediach po prostu nie występuje – ministrowie ograniczają się przede wszystkim do wizyt w tych stacjach radiowych i telewizyjnych, które stoją murem za obozem Zjednoczonej Prawicy. Tam najczęściej trudne pytania nie są zadawane, tam można mówić wyłącznie o blaskach władzy PiS.
Na ten fakt w swoim wpisie na Facebooku zwraca uwagę Maciej Stuhr – popularny aktor, który już nieraz potężnie zakpił z polityków PiS. Tym razem napisał list otwarty do premiera Morawieckiego, w którym tłumaczy, iż chciałby poznać zdanie szefa rządu na tę czy inną sprawę. Jednak premier występuje tylko w tych programach telewizyjnych, których Stuhr nie ogląda. "Mam, być może mylne wrażenie, że Pan i Pańska formacja czujecie do mnie pogardę. Nie warto się schylać, żeby mi coś wytłumaczyć. To ja powinienem się nawrócić i zacząć oglądać TVP Info. Przykro mi, Panie Premierze, w ten sposób, obawiam się, że nie spotkamy się nigdy" – tłumaczy Stuhr swoje negatywne nastawienie do szefa rządu, który nie odpowiada na trudne pytania.


Zresztą nie tylko w mediach Mateusz Morawiecki ma problem z odpowiadaniem na pytania, które nie są po jego myśli. Podczas niedawnego spotykania z wyborcami w Węgrowie mieszkańcom zabroniono zadawać pytania ustnie. Pytania trzeba było napisać na kartce, a na koniec spotkania odczytano jedynie cztery z nich, każde dość ogólnikowe.