Jak pozbyć się protestujących w Sejmie? "Zlecić deratyzację" – padło na spotkaniu z Kuchcińskim w Nowym Sączu

Adam Nowiński
Nie obyło się znowu bez kontrowersji podczas kolejnego spotkania marszałka Marka Kuchcińskiego z wyborcami. W nowym Sączu, bastionie PiS w Małopolsce, oprócz zwolenników Prawa i Sprawiedliwości oraz "dobrej zmiany" pojawili się także ci, którzy nie są zadowoleni z rządów PiS. Po raz kolejny pojawiły się trudne pytania i wymijające odpowiedzi. Tym razem było jednak bardziej burzliwie niż dotychczas w Małopolsce. Ale to nie wypowiedź Kuchcińskiego była najbardziej szokującym elementem spotkania.
Marszałek Sejmu Marek Kuchciński uczestniczy w spotkaniach PiS z obywatelami. W sobotę dotarł do Nowego Sącza. Nie obyło się bez kontrowersji. Fot. Michał Walczak / Agencja Gazeta
W sobotę marszałek Sejmu Marek Kuchciński gościł w Nowym Sączu, w ramach ogólnopolskiej akcji spotkań Prawa i Sprawiedliwości z mieszkańcami kraju "Polska jest jedna". W Miejskim Ośrodku Kultury zabrali się sympatycy "dobrej zmiany", jak i jej przeciwnicy.

Oczywiście Kuchciński niewzruszony wydarzeniami pod Sejmem opowiedział o tym, ile rozwiązań z programu wyborczego partii udało się zrealizować przez 2,5 roku rządów PiS. Ale każda z wypowiedzi marszałka była kwitowana przez zwolenników opozycji gwizdami i okrzykami niezadowolenia: – "Oddaj nagrody!", "Popieramy protestujących niepełnosprawnych!", "Kłamstwa! Hańba! Pycha i szmal!". Na razie to najostrzejsza manifestacja niezadowolenia z rządów PiS w Małopolsce. Pomimo to Kuchciński wytrwał jednak do części z pytaniami.


A te, według relacji "Gazety Krakowskiej" skupiły się na sytuacji matek i osób niepełnosprawnych. – Przykłada pan rękę do pogardy inności. Jak się pan z tym czuje? – pytał Edward Ucherski, z sądeckiego Komitetu Obrony Demokracji. Zarzucił marszałkowi, że rząd łamie Konstytucję RP. W odpowiedzi usłyszał, że to Trybunał Konstytucyjny jest od oceniania, czy w Polsce jest łamane prawo, a zwłaszcza to zapisane w Konstytucji RP.

Ale nie to było najbardziej szokującą frazą, która padła na spotkaniu z Markiem Kuchcińskim w Nowym Sączu. Jak podaje "Gazeta Krakowska" jeden z uczestników spotkania, zwolennik PiS, podpowiedział marszałkowi, w jaki sposób rozwiązać problem strajkujących od prawie 40 dni w korytarzu sejmowym. Uznał, że należy zalecić obowiązkową deratyzację, która zmusi protestujących do opuszczenia budynku. Te słowa wywołały falę niezadowolenia przeciwników PiS, którzy głośno skandowali: "Hańba!".

Nie wiadomo tak naprawdę co jest gorsze: usłyszeć takie słowa z ust polityka, czy z ust jego zwolenników...

Źródło: "Gazeta Krakowska"