Co Marek Suski robił na konferencji Komunistycznej Partii Chin? Internauci żartują, polityk PiS tak się teraz tłumaczy

Katarzyna Zuchowicz
Zdjęcie Marka Suskiego wśród uczestników partii komunistycznej w Chinach wywołało niemały szok. "Proletariusze wszystkich krajów łączcie się. Co Suski tam robi? Koniec świata" – komentują od kilku dni internauci. Sprawę jego wizyty nagłośniła dziennikarka mieszkająca na Tajwanie. Co na to minister Suski? Sam tłumaczy teraz, jak było.
Marek Suski, szef gabinetu politycznego premiera, wziął udział w konferencji Partii Komunistycznej Chin. fot. Jakub Porzycki/Agencja Gazeta


"To nie było żadne wyrażenie sympatii do tej partii. Po prostu chcemy wzmocnić stosunki handlowe z Pekinem. W Chinach byłem na takim spotkaniu, ale uczestniczyłem też w rozmowach gospodarczych i w jednym panelu dot. nowych kierunków działań KPCh. I tyle. Na tej konferencji, na której byłem, byli przedstawiciele ze 115 krajów" – odpowiedział Marek Suski. Żeby jeszcze bardziej dodać wagi swojej wizycie, posiłkował się przykładami innych polityków.
Marek Suski
wPolityce.pl

"Jak Emmanuel Macron, Angela Merkel czy Donald Trump spotykają się z Xi Jinpingiem, to wiedzą, że on jest wysokim przedstawicielem Komunistycznej Partii Chin. Tam taka partia rządzi, innej władzy tam nie ma. Chiny są drugą gospodarką świata". Czytaj więcej

"Jeżeli spotykamy się z Xi Jinpingiem to mamy świadomość, że to jest wysoki funkcjonariusz Komunistycznej Partii Chin. I co mamy zrobić? Możemy powiedzieć, że tylko jedna Polska nie będzie współpracować z Chinami" – argumentował.