Tego spotkania z wyborcami Stanisław Piotrowicz nie zaliczy do udanych. Jeden z nich przypomniał mu niewygodne fakty

Paweł Kalisz
Jeden z uczestników spotkania ze Stanisławem Piotrowiczem w Pyrzycach (woj. zachodniopomorskie) przypomniał byłemu prokuratorowi, że wydawał wyroki na opozycjonistów. Przy okazji nazwał posła Prawa i Sprawiedliwości oprawcą. Na transparentach, które mieli ze sobą mieszkańcy Pyrzyc, można było przeczytać: "Towarzysz Piotrowicz"; "Pycha i szmal".
Stanisław Piotrowicz został nazwany oprawcą przez jednego z uczestników spotkania z politykiem Prawa i Sprawiedliwości. fot. Sławomir Kamiński/Agencja Gazeta
W ostatnich tygodniach politycy PiS spotykają się z wyborcami. O ile te pierwsze przebiegały w dość przyjemnej atmosferze, szybko okazało się, że na kolejne przychodzą nie tylko zwolennicy "dobrej zmiany", ale też krytycy polityki Prawa i Sprawiedliwości. Nie raz już dochodziło do przepychanek, policja spisywała tych, którzy próbowali zadać niewygodne pytanie politykowi lub zbyt wyraźnie domagali się poszanowania zasad demokracji. Doszło do tego, że ten weekend politycy PiS zrezygnowali z udziału w spotkaniach tam, gdzie opozycja może liczyć na duże poparcie, ograniczając się do spotkań z suwerenem w tych miejscowościach, gdzie polityka rządu nie jest tak surowo oceniana.


W sobotę poseł PiS Stanisława Piotrowicza spotkał się m.in. z mieszkańcami Pyrzyc (woj. zachodniopomorskie), gdzie rozmawiał m.in. o reformie sądownictwa.
Stanisław Piotrowicz
podczas spotkania z mieszkańcami Pyrzyc

Generalnie to, co uderzało, to niesprawność wymiaru sprawiedliwości, arogancja i złe traktowanie ludzi przed sądami. Na to zwracano uwagę w wielu pismach, w wielu skargach. Dlatego też przyjęliśmy, że reforma wymiaru sprawiedliwości jest nieodzowna. Tym bardziej, że po 1989 roku nikt takiej reformy nie przeprowadził.

Jak relacjonuje TVN24, jeden ze słuchaczy zapytał posła, dlaczego odwiedzający ich politycy "przyjmują pytania tylko na kartkach". Poseł PiS zapewniał, że nie ma "żadnej cenzury". Chwilę później Piotrowicza zapytano o to, dlaczego w sposób wybiórczy "wraca do historii", kiedy mówi o "katach i ofiarach". – Czemu pan nie cofnie się do 1981 roku, kiedy był pan prokuratorem stanu wojennego? I pan był wtedy oprawcą – rzucił wreszcie mężczyzna.

Co ciekawe, poseł nie próbował polemizować. Ograniczył się jedynie do stwierdzenia, że gdzieś już swojego krytyka widział. – Jest taka grupa, która jeździ po to, żeby mącić i jątrzyć. I rodzi się pytanie: czyje interesy tacy ludzie reprezentują? Nie mają kontrargumentów, w związku z tym posługują się inwektywami. Historia oceni i takich – powiedział prokurator.

Warto w tym miejscu przypomnieć, że kilka dni temu prokurator Piotrowicz wypowiadał się na temat dziennikarzy zadających niewygodne pytania. Takie zachowanie nazwał napastowaniem. – Czy dziennikarz nie jest Polakiem? – głośno pytał Piotrowicz. – Samo postawienie pytania niesie ze sobą niebezpieczną treść. (…) Jest pewna sfera - wie o tym polityk i powinien o tym wiedzieć dziennikarz – że o to nie pytam – stwierdził Piotrowicz.

źródło: TVN 24