Ten występ w Opolu może wywołać skandal na prawicy. Jest petycja do TVP ws. "promocji aborcji i komunizmu"

Katarzyna Zuchowicz
Jacek Kurski znów nie może spać spokojnie przed Opolem. Rok temu festiwal był jednym wielkim skandalem i w czerwcu w ogóle nie doszedł do skutku. Co prawda odbył się we wrześniu, ale przy niezbyt dużej widowni. A tym roku znów komuś coś się nie podoba. Festiwal rusza 8 czerwca, a w niektórych środowiskach konserwatywnych aż wrze z wściekłości, krzyczą o promocji aborcji i Czarnych Protestów, o skandalicznej decyzji Rady Artystycznej Festiwalu Opole 2018. W sieci zbierane są podpisy, ludzie apelują do prezesa TVP o interwencję. O co chodzi?
Zespół Girls on Fire ma zaśpiewać w Opolu utwór Siła Kobiet, który był uznawany za nieoficjalny hymn podczas Czarnych Protestów. Fot. https://youtu.be/ZMJQK3mhXXE
Jacek Kurski, prezes TVP, podpadł w tych środowiskach na całej linii. "To nie "Gazeta Wyborcza", "Newsweek" czy TVN. To zarządzana przez osoby z nadania Prawa i Sprawiedliwości Telewizja Publiczna już za kilka dni włączy się w aborcyjną propagandę" – donosi portal Polonia Christiana, który określa się jako "prawa strona internetu".

Od paru dni ostrzega przed tym wydarzeniem, twierdzi, że w Opolu dojdzie do gorszących scen i wzywa Jacka Kurskiego do zdecydowanych działań ". Z aborcyjnego marszu na festiwalową scenę. Opole pod czarną parasolką" – taki tytuł nosił jeden z artykułów.
Polonia Christiana
fragment

"Zakwalifikowanie feministek do konkursu debiutów sprawia więc wrażenie decyzji politycznej, a nawet ideologicznej. Co więcej, teledysk wraz z „dziełem” ma nie tylko wydźwięk feministyczno-aborcyjny, ale również radykalnie antyklerykalny, a nawet satanistyczny. W jednej ze scen widzimy bowiem kobietę udającą biblijną Ewę z wytatuowanym na ciele wężem – a więc właśnie szatanem!". Czytaj więcej

"Podważa wartości bliskie Polakom"
To występ zespołu "Girls on Fire", który zakwalifikował się do koncertu opolskich Debiutów, wywołał takie oburzenie. A właściwie piosenka trzech wokalistek pt. "Siła Kobiet", znana jako nieoficjalny "hymn Czarnego Protestu" oraz teledysk do niej. Z oburzonych komentarzy można wyciągnąć wniosek, że jej wydźwięk jest feministyczny, aborcyjny, a nawet antyklerykalny.




Co na to zespół? Mam wrażenie, że menadżer Girls on Fire, słysząc taką wyliczankę zarzutów, w rozmowie z naTemat niemal łapie się za głowę, bo nie wierzy w to, co słyszy. – Należy potraktować to jako epitety i prowokację, a nie troskę o wartości artystyczne. Jeżeli obejrzy pani teledysk, zobaczy pani, że nie ma on nic wspólnego z zarzutami, które są stawiane. To historia kobiet, ich problemów, na świecie, a nie propaganda aborcji. Nikt nie kpi z wartości chrześcijańskich – mówi Andrzej Marzec.



"To utwór o tym, że kobiety chcą niezależności"
Jarosław Wasik, dyrektor Muzeum Polskiej Piosenki w Opolu jest jednym z członków Rady Artystycznej Festiwalu, która kwalifikowała piosenki do koncertu Premier i Debiutów. I sam jest zaskoczony zamieszaniem wokół tego utworu.



Dodaje, że całe zamieszanie wokół tego utworu pokazuje pewien paradoks losu: – Wokalistki śpiewają o tym, że kobiety chcą niezależności, a same są wkładane w jakąś rolę, coś się im przypisuje.

Uważa jednak, że zespół ma w tej chwili taką promocję, że zaraz po Opolu powinien natychmiast mieć gotowy nowy singiel i ruszyć z nową piosenką, np. o pięknej miłości.

Koncert Debiutów już 8 czerwca, w piątek.