"Proszę się rozebrać, w końcu mogę to powiedzieć". Prokuratura bada sprawę wykładowcy z Oświęcimia – mocne oskarżenia

Piotr Burakowski
Jak informuje "Gazeta Wyborcza", dr Witold Z., pracownik Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej w Oświęcimiu, zwracał się dwuznacznie do studentek. Kiedy otrzymał m.in. pytanie o formę zaliczenia przedmiotu, miał odpowiedzieć, że "lubi dziewczyny w legginsach". Kiedy zaś jedna ze studentek weszła do sali wykładowej w kurtce, Witold Z. miał powiedzieć do niej: – Proszę się rozebrać, mogę wreszcie to pani powiedzieć.
Dr Witold Z. został oskarżony przez studentów o molestowanie. Fot. Grzegorz Celejewski / Agencja Gazeta
Zachowanie dra Witolda Z. nie spodobało się jego studentom. O postępowaniu pracownika uczelni anonimowo poinformowali studenci podczas corocznego oceniania wykładowców. Ocena doktora była co najmniej niepokojąca. Władze Instytutu Wychowania Fizycznego i Sportu poinformowały, że dr Witold Z. otrzymał najgorszą notę w historii instytucji. Dlatego uczelnia postanowiła dociec, w czym tkwi przyczyna. I tak szydło wyszło z worka.

Wśród wielu zastrzeżeń, żacy powiedzieli nawet o molestowaniu seksualnym. – Studenci wskazali na kontrowersyjne wypowiedzi doktora, szczególnie wobec kobiet. Zwracał się do nich w sposób dwuznaczny – powiedział "Gazecie Wyborczej" prof. Tomasz Gabryś.


Sprawą Witolda Z. zajmie się prokuratura. Przypomnijmy, że w ostatnim czasie kontrowersje wzbudziła sprawa prof. Uniwersytetu Wrocławskiego, socjologa Piotra Ż. Po ponad 5 latach od postawienia zarzutów sąd uznał, że mężczyzna ani nie gwałcił studentek, ani nie próbował gwałcić, ani też nie składał im seksualnych propozycji. W uzasadnieniu wyroku przyznano, że oskarżenia wobec wykładowcy zostały spreparowane przez kobietę, która chciała ukryć zdradę przed swoim partnerem.

źródło: "Gazeta Wyborcza"