Denis Rodman popłakał się na antenie, gdy mówił o Korei. Trzeba było go uspokajać
Były amerykański koszykarz Denis Rodman, który, jak twierdzi, "przyjaźni się" z przywódcą Korei Północnej, nie powstrzymał wzruszenia i łez na antenie telewizji CNN, gdzie komentował historyczny szczyt USA-Korea Północna. Kontrowersyjny gwiazdor wyraził uznanie dla Donalda Trumpa w zakresie rozmów z Kim Dzong Unem.
Dalej było wręcz wzruszająco. •
Prowadzący program na żywo musiał uspokajać wzruszonego koszykarza, wskazując, że wie, że "jest emocjonalny". Gdy prowadzący rozmowę zwrócił uwagę, że mówi o dyktatorze, który odpowiada za śmierć, tortury, głodzenie i cierpienia tysięcy ludzi, Dennis Rodman odpowiedział, że nie zajmuje się polityką i że koncentrował się na zbudowaniu przyjaznych relacji między USA a Koreą Północną. – Reszta jest w rękach prezydenta Trumpa i Białego Domu – stwierdził.To niezwykłe, to niezwykłe. Gdy wróciłem do domu grożono mi śmiercią, a ja wierzyłem w Koreę Północną. Nie mogłem wrócić do domu, musiałem się ukrywać 30 dni! Ale trzymałem głowę wysoko, wiedziałem, że to się zmieni.
Przypomnijmy, Rodman poznał Kim Dzong Una w 2013 roku, gdy udał się do Korei Północnej na pokaz koszykówki, w którym brał udział północnokoreański przywódca. W Korei Północnej był kilkakrotnie. Rodman nazywa przywódcę Korei Północnej "przyjacielem" i wielokrotnie apelował, by USA rozpoczęły rozmowy z Pjongjangiem.