Wójt powiesił na szkołach Dekalog, teraz to tłumaczy. Dzieci wiedzą, by "nie pożądać żony bliźniego swego"

Piotr Burakowski
Andrzej Głaz to bogobojny wójt gminy Tuszów Narodowy na Podkarpaciu. A już z pewnością na takiego się kreuje, bo zgodnie z jego pomysłem przy wejściach do wszystkich szkół w gminie powieszono tablice z dziesięcioma przykazaniami. Gospodarze szkół zgodzili się na nietypową inicjatywę, dlatego ich budynki zdobi teraz Dekalog. Przed przystąpieniem bram placówki, uczniowie witani są zbiorem nakazów, z których dowiadują się m.in., żeby "nie pożądali żony bliźniego swego" i "nie mieli bogów cudzych przede mną". Wójt Głaz tłumaczy, że we wszystkim chodzi o budowanie charakteru młodego człowieka, co – jego zdaniem – jest niemożliwe bez Boga.
Tak wygląda Dekalog na ścianie budynku szkoły w Tuszowie Narodowym. Fot. Grzegorz Bukała / Agencja Gazeta
Pomysł wójta spotkał się oczywiście z krytyką, ale Andrzej Głaz twardo stoi przy swoich racjach. "W związku z różnymi komentarzami dotyczącymi założenia tablic z Dekalogiem na szkołach w Gminie Tuszów Narodowy pragnę oświadczyć, że 10 Przykazań Bożych dane są dla dobra człowieka, co jest tak oczywiste, że nikt uczciwy i będący przy zdrowych zmysłach nie jest w stanie temu zaprzeczyć, aby się nie wystawić na pośmiewisko i na skompromitowanie" – powiadomił na Facebooku.
Co więcej, wójt jest zdania, że kształtowanie charakterów młodych ludzi jest wręcz niemożliwe bez Boga. – Bardzo mi zależy nie tylko na dobrym kształceniu młodych ludzi, ale również na kształtowaniu ich charakterów, a tego bez Pana Boga osiągnąć się nie da – stwierdził dla "Faktu" Andrzej Głaz. Mimo krytycznych głosów, pomysłodawca jest pewien, że tablice przyniosą pozytywne efekty. – Jestem przekonany, że będą one miały dobry wpływ nie tylko na dzieci, młodzież, ale i na nas wszystkich, bo przecież zawierają samo dobro – argumentuje w rozmowie z dziennikiem.


Tomasz Kalbarczyk z fundacji Wolność od Religii twierdzi, że działania wójta są bulwersujące, a nawet niepokojące. – Takie wypowiedzi są zwyczajnie obraźliwe dla wszystkich osób o światopoglądzie odmiennym od wójta. Twierdzenie, że wmurowywanie dekalogu na szkole to "jedyny sposób, by wychować na dobrych ludzi" jest nie tylko obraźliwe, jest też fałszywe. Wystarczy wskazać na przypadki osób religijnych o niskim morale i osoby, których moralność nie budzi zastrzeżeń, a jest zbudowana bez fundamentu religijnego, by wykazać błędność wspomnianego założenia – powiedział Kalbarczyk w rozmowie z portalem MamaDu.pl.

źródło: "Fakt", MamaDu.pl