"Władza sama się wyżywi". Wiadomo, do czego doprowadzi obniżka uposażeń posłów. Na Ukrainie już to przerabiali
Nasi posłowie będą mieli jedne z najniższych pensji wśród parlamentarzystów z krajów UE. Ale byli politycy zarabiają miliony. Firma związana z Adamem Hofmanem, byłym rzecznikiem PiS, tylko w ciągu roku zarobiła 3,6 mln zł – pisze Renata Grochal w artykule "Milionerzy i biedacy" w najnowszym wydaniu "Newsweeka".
"Ustawa pod publiczkę"
Obniżka dotknie głównie opozycję
– To nie jest w porządku, że w ciągu kadencji zmienia się pensje. To jest tak jak w firmie. Przychodzi się na pewien kontrakt i wiadomo, ile będzie się zarabiać. Problem mogą mieć posłowie, którzy brali kredyty, bo ich zdolność kredytowa się zmniejszy i bank może zażądać dodatkowych zabezpieczeń. Albo tacy, którzy mają po kilkoro dzieci – mówi Borowski. Dodaje, że w innej sytuacji jest senator PiS Jan Maria Jackowski, który wychowuje piątkę dzieci, a w innej Jarosław Kaczyński, który jest kawalerem i którego w dodatku częściowo utrzymuje partia.
Kaczyński, tłumacząc ideę obniżek, mówił, że do polityki nie idzie się dla pieniędzy. Sam oprócz poselskiej pensji od dwóch lat pobiera także emeryturę. Co miesiąc dostaje jej prawie 5 tys. zł na rękę. W sumie będzie miał więc około 13 tys. zł netto miesięcznie. A partia na dodatek opłaca mu ochronę i limuzynę z kierowcą. Obniżka pensji dotknie głównie posłów opozycji.
Szczegóły w najnowszym wydaniu tygodnika "Newsweek".