Ostateczna porażka Zalewskiej. Wyrok sądu zmusza ją do wyjawienia tego, co trzyma w tajemnicy

Tomasz Ławnicki
Anna Zalewska w tej kwestii upiera się ponad rok. Teraz już wiadomo prawomocnie – upiera się niesłusznie. Ministerstwo edukacji narodowej będzie musiało ujawnić nazwiska autorów nowej podstawy programowej w szkołach. We wrześniu ubiegłego roku ministerstwu nakazał to Wojewódzki Sąd Administracyjny, ale resort się odwołał. W czwartek identyczne orzeczenie wydał Naczelny Sąd Administracyjny i od tej decyzji odwołania już nie ma.
NSA: MEN musi ujawnić nazwiska autorów podstawy programowej w szkołach. Fot. Krzysztof Ćwik / Agencja Gazeta
O ujawnienie tego, kto przygotował dzieciom i nauczycielom reformę w szkołach, walczyła Fundacja "Przestrzeń dla Edukacji". Szefowa fundacji, Iga Kazimierczyk, w rozmowie z naTemat przekonywała, że społeczeństwo powinno wiedzieć, kto stoi za zmianami, jakie właśnie są wdrażane w polskim systemie edukacji.
Iga Kazimierczyk
Fundacja "Przestrzeni dla Edukacji"

To nie chodzi o to, że my się czepiamy i chcemy wiedzieć, kto za tym stoi dla własnego widzimisię. Ich dane są informacją publiczną. Ci eksperci otrzymali za swoją pracę publiczne pieniądze. Ich praca miała wpływ na to jak funkcjonuje polska szkoła.

Może oni się wstydzą... Mają powody, aby się wstydzić tego, co opracowali?

Odpowiem trochę "z boku". Jeżeli pani minister mówi, że reforma jest dobrze przygotowana, że została dobrze zaplanowana, że nie towarzyszą jej żadne perturbacje, a problemy z podręcznikami są incydentalne, to nie widzę żadnego powodu do wstydu. Jeśli tak jest naprawdę, to autorzy podstaw programowych powinni być dumni.

rozmowa z naTemat z 21 września 2017
Teraz "Przestrzeń dla Edukacji" dopięła swego. Naczelny Sąd Administracyjny w czwartek oddalił skargę kasacyjną Ministerstwa Edukacji Narodowej na wyrok Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego, nakazujący ujawnienie nazwisk autorów podstaw programowych. Oznacza to, że wyrok WSA jest prawomocny.




Dlaczego ministerstwo nie chciało ujawnić, kto stoi za podstawą programową? Anna Zalewska tłumaczyła, że co prawda dane ekspertów są informacją publiczną, ale ich imiona i nazwiska "mieszczą się w zakresie prywatności" i dlatego nie zamierza ich udostępniać. Skarżący tę decyzję resortu uzasadniali m.in., że skoro ministerstwo wydało na pensje ekspertów 831 tys. zł, a to pieniądze podatników, to podatnicy ci mają mają prawo oni wiedzieć, na co kwota została przeznaczona.

źródło: pap.pl