Kaczyński pokazał Morawieckiemu miejsce w szeregu. Zablokował pomysł szefa rządu PiS
Mateusz Morawiecki chciał, by nowym ministrem rolnictwa został Daniel Obajtek, dziś prezes Orlenu. Do gry wkroczył jednak prezes Jarosław Kaczyński, który zablokował tę nominację i przeforsował własnego faworyta.
Kulisy odwołania ministra świadczą jednak o czymś przeciwnym. Tak naprawdę to prezes PiS miał pełną kontrolę nad roszadą w rządzie. Opisuje to w "Polska the Times" Piotr Zaremba. Jak twierdzi, faworytem Morawieckiego był Daniel Obajtek, były wójt Pcimia, który został szefem Orlenu. "Podobno chodziło o to, aby odejście związanego bardziej z Beatą Szydło Obajtka pozwoliło premierowi obsadzić wielki i ważny Orlen swoim człowiekiem" – czytamy.
Kaczyński na to nie pozwolił. Faktycznie to on wybrał nowego ministra rolnictwa, którym został Jan Ardanowski. "Brano go pod uwagę jako ministra już w 2015 roku. Choć prezes nie mógł mu podobno wtedy wybaczyć sceptycznego stosunku do takich inicjatyw jak ograniczenie uboju rytualnego" – pisze Zaremba.
Dziennikarz wnioskuje, że Morawiecki nie ma kompletnej kontroli nad własnym rządem. Wciąż na pierwszym miejscu jest partyjna hierarchia. A właściwie jeden człowiek – Jarosław Kaczyński, który działa mimo oficjalnej nieobecności.
"Każda zmiana musi być negocjowana z liderem. Teraz premier zasadza się na Krzysztofa Tchórzewskiego, ministra energii, który utrudnia mu kontrolę nad niektórymi spółkami. Choć przecież takie strategiczne firmy paliwowe jak Orlen czy Lotos szef rządu wyjął już spod kompetencji ministra i sprawuje nad nimi pieczę osobiście. Tchórzewski to kolejny weteran PC, poseł jeszcze z lat 1991-1993. Jako jeden z wielu w czasach AWS prezesa zdradził, ale zostało mu to wybaczone" – zauważa Zaremba.