Stadion na końcu świata i spalone nadzieje. Z biletami na mecz z Japonią kibice mają więcej kłopotów niż pożytku
Pokaz bezradności w meczu z Kolumbią ostatecznie pogrzebał szanse Polaków na wyjście z grupy. Po niezłym Euro 2016, na mundialu w Rosji wróciliśmy do dobrze znanego systemu: mecz otwarcia, mecz o wszystko, mecz o honor. Ten ostatni zagramy z Japonią. Bilet na to spotkanie można dorwać za mniej niż połowę ceny.
– Wygrałem te bilety, ale jakoś nie mam czasu i ochoty, żeby jechać do Rosji – mówi nam jeden z allegrowiczów. – Niech ktoś inny skorzysta – podkreśla.
Grzegorz Kita, ekspert z zakresu marketingu sportowego i CEO Sport Management Polska nie jest jednak przekonany, czy w najbliższych dniach faktycznie czeka nas wzrost odsprzedaży biletów na spotkanie z japońskimi samurajami. – Ciężko wyczuć, czy rozpocznie się masowa odsprzedaż biletów na mecz z Japonią. Na pewno radykalnie zmniejszy się chęć, by udać się na to spotkanie – mówi w rozmowie z naTemat . – Składają się na to co najmniej dwa czynniki. Po pierwsze odległość do Wołgogradu. Już przed mundialem kibice wyprzedawali wejściówki ze względu na kłopotliwe dotarcie – dodaje.
Już w pierwszych chwilach po fatalnym meczu kibice zaczęli wyprzedawać wejściówki.•Fot. Facebook
Zapytałem na jednej z najliczniejszych grup z biletami na Facebooku, czy ktoś chciałby pozbyć się biletów na mecz z Japonią. Już po kilkudziesięciu sekundach odezwał się do mnie pewien kibic.
– To bilety trzeciej kategorii. Kupiłem je za cztery stówki – poinformował. – No ale jednak nie pojadę. Mogę je sprzedać nawet za połowę ceny. Wolę, żeby cokolwiek mi się zwróciło – dodał.
Komentarze pod postem idealnie oddają poniedziałkowy nastrój kibiców.•Fot. Facebook
Bilety trzeciej kategorii na mecz z Japonią 28 czerwca można kupić za połowę ceny.•Kadr z Allegro
Nie tylko przegrana
Grzegorz Kita mówił o kłopotliwym dojeździe do Wołgogradu, który może skutecznie zdemotywować kibiców do wzięcia udziału w czwartkowym meczu. INN:Poland już w maju informował o fali odsprzedaży biletów na mecz z Japonią. Problemem dla wielu kibiców okazała się ogromna odległość, dzieląca Polskę i Wołgograd. Sam dojazd do miasta nad Wołgą również wydaje się sporym wyzwaniem.
"Odliczając darmowy pociąg, rozwiązań jest kilka. Przejazd samochodem wydaje się dość karkołomny. Najkrótsza droga prowadzi przez ogarnięty wojną Donbas. Ominięcie go to niewiele mniej ryzykowne rozwiązanie. Jeżeli kojarzycie 'punkty śmierci' porozstawiane na polskich drogach, to pomyślcie, że w Rosji można by takowe ostrzeżenia ustawiać co 100 metrów" – pisał Adam Sieńko.