Kuriozalne wystąpienie Morawieckiego ws. ustawy o IPN. Szybko wytknięto jego absurd
Premier Mateusz Morawiecki przemówił w środę w Sejmie w związku ze zmianą w noweli ustawy o IPN, która zakłada odejście od przepisów karnych. W mediach społecznościowych szybko uznano wystąpienie Morawieckiego jako absurdalne.
I rzeczywiście Sejm rozpoczął dziś pierwsze czytanie projektu zmian w noweli ustawy o IPN, zakładającego odejście od przepisów karnych. Projekt uchyla art. 55a, który grozi m.in. więzieniem za przypisywanie Polakom odpowiedzialności za zbrodnie III Rzeszy Niemieckiej. Z tego powodu w Sejmie zjawił się premier Mateusz Morawiecki, który tłumaczył zasadność zapisu.
Trudno nie mieć jednak wrażenia, że próbował przykryć ładnymi słowami porażkę – bo partia wycofała się przecież ze swoich planów. – Ta ustawa, ten wstrząs był potrzebny. Dlatego świat zaczął rozmawiać o tym i mamy przynajmniej tyle, że nikt na świecie nie będzie mówił bezkarnie polskie obozy śmierci – powiedział premier.
– Celem tej ustawy było i jest nadal jedno zasadnicze przesłanie. Walka o prawdę czasów II wojny światowej i czasów powojennych, ale w szczególności strasznych czasów II wojny światowej – uzasadniał szef rządu. W dalszym etapie podkreślał, jaki "efekt" przyniosła ustawa o IPN. – Zrobiliśmy więcej niż sobie założyliśmy. Pobudziliśmy świadomość na całym świecie. Dzisiaj powinniśmy się zjednoczyć wokół tego celu, że nie ustępujemy z niczego – dodał.
– My wzmocniliśmy zdecydowanie dzięki tej ustawie stan prawny i możliwości dochodzenia naszych racji. (…) Ta drobna korekta czy modyfikacja, która przyznaliście państwo, że jest czymś bardzo prostym, ona naszą pozycję umocni, a to dlatego, że przez tych kilka miesięcy, do tej pory byliśmy w stanie w ogromnym stopniu rzeczywiście pobudzić świadomość u wielu naszych partnerów – kontynuował Morawiecki. Jak dodał, ustawa o IPN pobudziła także świadomość w Izraelu.
Internauci wyśmiewają