Awantura w Sejmie ws. ustawy o IPN. Szef Ruchu Narodowego próbował nie dopuścić do głosowania

Kamil Dachnij
W środę Sejm w trybie ekspresowym przegłosował zmianę w noweli ustawy o IPN, która zakłada odejście od przepisów karnych za mówienie o "polskich obozach" i przypisywanie nazistowskich zbrodni narodowi polskiemu. To nie spodobało się Robertowi Winnickiemu, prezesowi Ruchu Narodowego, który próbował "wziąć" sprawy w swoje ręce.
Robert Winnicki próbował nie dopuścić do przegłosowania zmian w ustawie o IPN. Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta
W trakcie głosowania Robert Winnicki wszedł na mównicę i zapowiedział, że będzie ją blokować przez godzinę, aby nie dopuścić do uchwalenia zmian w ustawie o IPN. – Proszę opuścić mównicę, ponieważ zakłóca pan prace Sejmu i uniemożliwia zadawanie pytań przez posłów – upominał posła niezrzeszonego marszałek Sejmu Marek Kuchciński. Jednak jego słowa nie podziałały na Winnickiego, który nie opuszczał mównicy. Mimo tego marszałek kontynuował głosowanie.


Przypomnijmy, że w środę rano w Radiowej Jedynce szef KPRM Michał Dworczyk poinformował, że "premier zwrócił się do marszałka Sejmu o uzupełnienie porządku obrad o punkt dotyczący nowelizacji ustawy o IPN". Chodzi o zmianę w noweli ustawy o IPN, zakładającej odejście od przepisów karnych. Projekt uchyla art. 55a, który grozi m.in. więzieniem za przypisywanie Polakom odpowiedzialności za zbrodnie III Rzeszy Niemieckiej. Z tego powodu w Sejmie zjawił się premier Mateusz Morawiecki, który w kuriozalny sposób tłumaczył wycofanie się PiS ze swoich planów.


– Zrobiliśmy więcej niż sobie założyliśmy. Pobudziliśmy świadomość na całym świecie. Dzisiaj powinniśmy się zjednoczyć wokół tego celu, że nie ustępujemy z niczego – powiedział. Internauci bardzo szybko wykpili jego wystąpienie. "Jak przyjmowali ustawę o IPN też wstali jak klaskali. Dzisiaj po absurdalnym wystąpieniu Morawieckiego też stali jak klaskali", "Warto więc zacząć walkę o prawdę od siebie i nie kłamać, co polecam i Morawieckiemu i całemu rządowi" – pisali.