Ile zarabia Marcin Gortat? W nowej drużynie będzie jednym z najlepiej opłacanych zawodników

Kamil Dachnij
Marcin Gortat przestał być koszykarzem Washington Wizards. Przynajmniej na najbliższy sezon jego nową drużyną będzie Los Angeles Clippers. Gortat jednak nie musi się martwić o swoje zarobki, bo te jedynie wzrosną w stosunku do tego, co zarabiał do tej pory.
Marcin Gortat od lat jest milionerem. Fot. Marcin Stępień / Agencja Gazeta



W kontekście całej ligi NBA Polak ze swoimi zarobkami znajduje się jednak dość daleko – pod koniec pierwszej setki. Do najlepiej zarabiających zawodników sporo traci – LeBron James (Cleveland Cavaliers), Stephen Curry (Golden State Warriors) i Paul Millsap (Denver Nuggets) zgarniają po ponad 30 milionów dolarów za sezon.

W rozmowie z "Przeglądem Sportowym" były gracz Orlando Magic i Phoenix Suns zdradził, jaki procent z tej sumy trafia na jego konto. 4 proc. z pensji pobiera agent zawodnika, a pozostają jeszcze kwestie z fiskusem. – Ja większość spraw podatkowych załatwiam na Florydzie i po wszystkich odliczeniach zostaje mi 56 procent z kontraktu – wyjawił.

Dodał po chwili, że warto jednak godzić się na różne opłaty. – Ja wiem, że jeśli wypełnię do końca kontrakt z Wizards, to choćbym nie miał grosza przy duszy, na starość dostanę emeryturę w wysokości 7,2 tysiąca dolarów miesięcznie – oznajmił.

Najgorszy sezon od lat
Gortat nie może się pochwalić dobrymi występami w sezonie 2017/2018 w barwach Wizards. Choć zagrał 82 mecze, to jego średnia zdobycz punktowa wyniosła 8,4 pkt, co jest najsłabszym wynikiem od dziewięciu lat. Polak nie zachwycał również w zbiórkach, uzyskując średnią 7,6 na mecz. Podobnie sytuacja wyglądała w play-offach, w których jego drużyna odpadła już w 1. rundzie z Toronto Raports. W ostatnim meczu zdobył tylko dwa punkty. – Miniony sezon był dla mnie najbardziej męczący z tych spędzonych w NBA – wyznał w wywiadzie. Podkreślił też, że nie chodziło mu o kwestie fizyczną, a psychiczną.

Przypomnijmy, że pozostaje on jedynym Polakiem, któremu udało się zagrać w finale NBA. Grał wtedy w drużynie Orlando Magic, która w sezonie 2008/2009 zmierzyła się w końcowej fazie play-off z Los Angeles Lakers. Tam jednak uległa gładko 4-1.