Ciąg dalszy głośnej sprawy Piotra Najsztuba. Stanie przed sądem za potrącenie 77-latki na pasach

Piotr Burakowski
Dziennikarz Piotr Najsztub odpowie przed sądem za spowodowanie w ubiegłym roku wypadku drogowego. Do sądu trafił bowiem akt oskarżenie – informuje "Super Express". Sławnemu publicyście grozi do trzech lat pozbawienia wolności. W sprawie wiele rzeczy działa na niekorzyść Najsztuba.
Piotr Najsztub odpowie za wypadek z 2017 roku. Fot. Albert Zawada / Agencja Gazeta
Wypadek miał miejsce 5 października 2017 roku. Piotr Najsztub jechał przez Konstancin-Jeziornę pod Warszawą i potrącił przechodzącą przez pasy 77-latkę. Okazało się, że Najsztub nie miał przy sobie prawa jazdy, które zostało mu odebrane w 2009 roku za przekroczenie punktów karnych. Był trzeźwy. Kobieta z rozległymi obrażeniami trafiła do szpitala. Ofiara miała między innymi złamaną kość pokrywy czaszki i wiele złamań żeber.

Sytuację Najsztuba pogarsza fakt, że kierowany przez niego pojazd nie miał aktualnego badania technicznego. Auto było technicznie niesprawne, nie miało też aktualnej ochrony ubezpieczeniowej. Co więcej, Najsztub przez osiem lat jeździł bez prawa jazdy. Zrobił je dopiero po feralnym wypadku. Starostwo Powiatowe w Piasecznie, do którego trafiła sprawa, przez lata nie cofnęło dziennikarzowi uprawnień do prowadzenia pojazdu. Dlatego Najsztub jeździł dalej, ryzykując jedynie mandatem.


źródło: "Super Express"