Adam Małysz broni kadry Nawałki i krytykuje polskich kibiców. "Nagle znajduje się tysiąc ekspertów"

Piotr Burakowski
Adam Małysz to utytułowany sportowiec, który w swojej karierze przeżył wzloty i upadki. Dlatego jego spojrzenie na grę reprezentacji podczas mundialu jest zupełnie inne niż większości kibiców. Obecny dyrektor-koordynator ds. skoków narciarskich i kombinacji norweskiej w Polskim Związku Narciarskim przyznaje, że doskonale wie, co czują piłkarze i dodaje, że "nie da się bez przerwy być w najwyższej dyspozycji".
Adam Małysz wypowiedział się na temat gry polskiej kadry. Fot. Marek Podmokły / Agencja Gazeta
– Taki czas przychodzi dla każdego. Nie da się bez przerwy być w najwyższej dyspozycji, można jedynie starać się skrócić kryzys – przekonuje Adam Małysz w rozmowie z WP Sportowe Fakty. – Doskonale wiem, co czują piłkarze. Futbol w naszym kraju jest bardzo popularny. Wokół niego jest duża otoczka w postaci sponsorów, spotów reklamowych itd. Z tego powodu wymagania są jeszcze większe. Nagle znajduje się tysiące ekspertów, którzy twierdzą, że wiedzą, dlaczego gra nie wyglądała tak, jak powinna. Dają rady, są pewni, że sami wszystko zrobiliby lepiej. Zawsze najbardziej obrywa szkoleniowiec – dodaje Małysz.


Adam Małysz przed laty sam stanął w obliczu krytyki. Po tym, jak skoczek zdobył trzy tytuły najlepszego zawodnika sezonu, zajął następnie 12. miejsce w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata w skokach narciarskich. Tak na utytułowanego sportowca spłynęła fala negatywnych opinii.

Przypomnijmy, że Polska katastrofalnie zagrała dwa mecze podczas mundialu. Najpierw reprezentacje przegrała z Senegalem 2:1, później zaś nasi piłkarze przelali czarę goryczy meczem z Kolumbią. Podczas jego trwania Polakom strzelono trzy bramki, a nasza drużyna nie strzeliła ani jednej. Pozostał jeszcze tylko "mecz o honor" z Japonią, którego transmisja odbędzie się w czwartek 28 czerwca o godz. 16:00.

Wygląda jednak na to, że kibice nie są nim już specjalnie zainteresowani. Rozczarowanie okazało się zbyt wielkie. I tak na przykład w Swarzędzu zlikwidowano strefę kibica, bo mieszkańcy przekonywali, że nie zamierzają oglądać ostatniego meczu Polaków na mundialu. – Nawet zwycięstwo w tym spotkaniu nie zmaże plamy, jaką daliśmy – przyznał w rozmowie z TVP Sport Kamil Glik.

źródło: WP Sportowe Fakty