"Newsweek" ujawnia skalę tragicznej sytuacji w armii. Słynna wizyta Dudy i Błaszczaka w Gdyni przelała czarę goryczy

Jakub Noch
Porażające i przerażające – tak najlepiej streścić ustalenia Wojciecha Cieśli na temat aktualnego stanu polskiej armii, publikowane na łamach najnowszego wydania tygodnika "Newsweek". Dziennikarz ujawnia, jak tragiczny jest stan wyposażenia Marynarki Wojennej oraz to, co dzieje się w Polskiej Grupie Zbrojeniowej, która za modernizację wojska powinna odpowiadać w pierwszym rzędzie.
Wizyta prezydenta Andrzeja Dudy i szefa MON Mariusza Błaszczaka u marynarzy w Gdyni przelała czarę goryczy w dyskusji o modernizacji polskiej armii. Fot. Bartosz Bańka / Agencja Gazeta
Wrogowie państwa polskiego"
– Polska zbrojeniówka jest zarządzana przez wrogów państwa polskiego – mówi Wojciechowi Cieśli były dowódca Wojsk Lądowych gen. Waldemar Skrzypczak. I na tym nie kończy. – To wygląda jak działania rosyjskiej agentury wpływu. Polska armia nie spełnia żadnych warunków, żeby mówić o przygotowaniu bojowym. Sprzęt? Jaki sprzęt! Polska Grupa Zbrojeniowa ma długi, wszystko, co robią, to lipa i ściema. Zakupy amunicji leżą na łopatkach – komentuje doświadczony i ceniony wojskowy.

Głównym bohaterem materiału "Newsweeka" jest jednak kto inny. Ta rola zarezerwowana jest dla wiceprezesa Prawa i Sprawiedliwości i byłego ministra obrony narodowej Antoniego Macierewicza. To wokół jego jego decyzji lub zaniechań kręci się wszystko, co opisuje Wojciech Cieśla. A do najbardziej oburzających kwestii należy polityka rekrutacyjna Polskiej Grupy Zbrojeniowej.


Jak opisuje "Newsweek", najważniejszy z puntu widzenia bezpieczeństwa państwa koncern zaczął przyjmować "ludzi wyciągniętych z aptek, domów kultury i rad powiatów" oraz " z rodziny przychylnych PiS dziennikarzy". Tygodnik zwraca uwagę, iż jednym z prezesów w spółce należącej do PGZ został człowiek, który wcześniej był... szefem centrum kultury oraz radnym Prawa i Sprawiedliwości. Takie zmiany kadrowe idą w parze ze zwiększającym się zadłużeniem PGZ, które liczone jest już w dziesiątkach milionów złotych.

Rozmówcy tygodnika zwracają jednak uwagę, że sama PGZ – nawet sprawniej działająca – i tak nie dałaby rady udźwignąć ciężaru odpowiedzialności za modernizację polskiej armii. A są rodzaje sił zbrojnych, które wymagają jej wręcz paląco. Przede wszystkim jest to Marynarka Wojenna.

Marynarka muzealna
Od podsumowania jej tragicznego wręcz stanu Wojciech Cieśla rozpoczyna swój materiał. Wraca on do niedawnych uroczystości z udziałem obecnego szefa MON Mariusza Błaszczaka i prezydenta Andrzeja Dudy, którzy w Gdyni z pompą wspominali 100-lecie odzyskania niepodległości przez Polskę i obecności sił zbrojnych RP na Bałtyku. Rozmach imprezy byłby większy, gdyby "parada" powietrzna nad głowami polityków PiS nie składała się jedynie z dwóch wysłużonych śmigłowców, gdyż trzeci się zepsuł.

W Gdyni z Dudą i Błaszczakiem świętowaliby też chętniej, gdyby ich wizyta nie wypadała w okresie, w którym awarii uległ jeden z ważnych okrętów, a jeden z okrętów podwodnych musiał zakończyć służbę. To podczas tej wizyty oficjeli u marynarzy z ust kontradmirała kontradmirał Mirosława Mordela padły gorzkie i szczere słowa o zwiedzionych nadziejach na modernizację. Przypomnijmy, iż jedyną reakcją rządzących było... odwołanie Mordela ze stanowiska inspektora Marynarki Wojennej.

Dlaczego rząd PiS nie modernizuje armii? Jak wygląda funkcjonowanie Polskiej Grupy Zbrojeniowej? O tym wszystkim szczegółowo przeczytacie w najnowszym wydaniu tygodnika "Newsweek".