Biskup Pieronek ostro o PiS. "Dotarliśmy do końca, to dyktatura"
– Nie jest to co prawda dyktatura formalna i zadekretowana, ale ma jej wszystkie cechy. Władza gnębi opozycję, chce pozbawić ludzi słusznych przekonań, a zaszczepić takie, które pasują do ich pojęć – przekonuje biskup Tadeusz Pieronek.
– 3 lipca był dniem tragicznym. Co więcej, połączonym z nachalnym stwierdzeniem, że wszystko działo się zgodnie z prawem. Przekonywanie, że zwykłą ustawą można zmienić konstytucję, to największa głupota, jaką słyszałem. Państwo demokratyczne bez niezależnych sądów nie istnieje – twierdzi duchowny.
Jak dodaje, od ponad 2 lat podążamy w Polsce drogą do dyktatury. Zaczęło się od dewastacji Trybunału Konstytucyjnego. – Nie może istnieć niezależny system sądownictwa poddany kontroli politycznej. A w tym wypadku władza nad sądami została przekazana w ręce ministra sprawiedliwości i Prokuratora Generalnego. Dotychczasowe zapisy ustalone według zasad obowiązujących w państwach demokratycznych zapewniały niezawisłość sędziów i niezależność sądów – komentuje bp Pieronek.
Po co PiS kontrola m.in. nad Sądem Najwyższym? Biskup nie ma żadnych wątpliwości. – Sąd Najwyższy decyduje między innymi o ważności wyborów. Zbliża się seria wyborów: samorządowe, europejskie, parlamentarne i prezydenckie. Władza zmienia prawo wyborcze pod dyktando wodza, który zdaje się nie mieć miary w "reformowaniu" państwa – podkreśla.
Źródło: wiadomo.co