"Adwokat diabła". Nowy rzecznik KRS awans życia na prezesa sądu otrzymał z rąk czynnego polityka PiS

Daria Różańska
Nowy rzecznik KRS w swoich medialnych wystąpieniach powtarza słowa polityków partii rządzącej. Wiele zawdzięcza Zbigniewowi Ziobrze, który awansował go na prezesa Sądu Rejonowego Warszawy Śródmieścia. – Ma wyrok dyscyplinarny, więc to pewnie przekreślałoby albo utrudniało zrobienie normalnej kariery – mówi nam posłanka Nowoczesnej, Kamila Gasiuk-Pihowicz.
Sędzia Maciej Mitera jest nowym rzecznikiem KRS. Fot. Kuba Atys / Agencja Gazeta
– Bycie rzecznikiem obecnej KRS, to tak jakby być obrońcą zawodowego mordercy i prosić o jego uniewinnienie. To niezwykle niewdzięczna rola – stwierdza sędzia Waldemar Żurek, były rzecznik KRS.

Antyrzecznik sędziów

Rzecznik nowej Krajowej Rady Sądownictwa na antenie TVN24 szczerze przyznaje, że nie wie, czy Małgorzata Gersdorf nadal jest prezesem Sądu Najwyższego. – To kwestia relatywna. Być może jest tak, a być może jest tak – dorzuca. Ale chwilę później zapewnia: – Chronimy niezależności sędziów.

Ręce wyłożył równiutko na szklanym stole. Sprawia wrażenie doskonale przygotowanego, ale każda kolejna wypowiedź coraz bardziej go pogrąża.




– Przeraziło mnie, że pan sędzia Mitera podczas występu w telewizji mówił językiem, zdaniami i komunikatami, które na co dzień powtarza władza wykonawcza i ustawodawcza. On był ujednolicony myślowo z tymi ludźmi. I moim zdaniem nie dlatego, że ma taką tendencję, tylko dlatego, że pasuje do tego układu sił, który się teraz kształtuje – mówi nam profesor Marcin Matczak.
Kamila Gasiuk-Pihowicz
posłanka Nowoczesnej

Kolejne wystąpienia obecnego rzecznika KRS pokazują, że on jedynie powtarza te slogany i hasła, które słyszeliśmy wielokrotnie od polityków PiS. Odnoszę wrażenie, że KRS mocniej strzeże interesów partyjnych, aniżeli niezależności sędziowskiej.

Z tym zgadza się także były rzecznik Krajowej Rady Sądownictwa, Waldemar Żurek. – Dla mnie sędzia, który zdecydował się kandydować do KRS, jest zawodowo przekreślony. Na pewno pan Mitera nie ma łatwej roli, skoro zdecydował się zostać adwokatem diabła – kwituje Żurek.

To Mitera jako pierwszy wnioskował, żeby komisja etyki KRS zainteresowała się sędziami krakowskiego Sądu Okręgowego. Ci protestowali przeciwko nowej prezes, którą mianował Zbigniew Ziobro.

Mitera uznał, że "(...) na terenie sądu krakowskiego dochodzi do nacisków wewnętrznych, nie mniej groźnych niż zewnętrzne". Ale inni sędziowie nie przyznali mu racji i rozeszło się po kościach.

Kandydat Kukiz'15 a nie PiS

W styczniu Dariusz Zawistowski "na znak protestu przeciwko ustawom o KRS i SN" zrezygnował z funkcji przewodniczącego Krajowej Rady Sądownictwa. Sędziowie i politycy opozycji apelowali, by nie zgłaszać kandydatur do uzależnionej od polityków KRS.

Tę sprawę w Polskim Radiu 24 komentuje z ramienia Ministerstwa Sprawiedliwości Maciej Mitera. Jeszcze oficjalnie nie jest kandydatem na członka nowej KRS, choć tego samego dnia wpływa jego wniosek.

Mitera powtarza, że sędziowie wywierają presję, by nie kandydować do nowego składu KRS. Miesiąc później w rozmowie z "Rzeczpospolitą" przyznał, że z powodu kandydowania do KRS spotyka go wiele nieprzyjemności.

– Straszono mnie postępowaniem dyscyplinarnym, usunięciem z zawodu, odebraniem stanu spoczynku. Ja naprawdę nie lubię dyktatu. Albo rozmawiam z pozycji równej strony, albo ktoś na mnie wpływa argumentem siły – mówił "Rz".
Nowo wybrany sędzia KRS Maciej Mitera i poseł PiS Stanisław Piotrowicz.Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta
Denerwował się też, kiedy mówiono o "pisowskich nominantach do KRS". Podczas obrad komisji sprawiedliwości poprosił nawet Stanisława Piotrowicza, by ten zwrócił uwagę posłance Gasiuk-Pihowicz. Bo "on nie czuje się pisowskim nominantem". I przypominał, że jego kandydaturę na członka KRS wskazał Kukiz'15.

Trzy stołki

27 kwietnia Krystyna Pawłowicz na Twitterze obwieściła, że rzecznikiem nowej Krajowej Rady Sądownictwa został sędzia Maciej Mitera. – Gdy sędzia Johann mnie zgłosił, poczułem się wyróżniony. Sam nie miałem ambicji, by zostać rzecznikiem – przekonywał Mitera w rozmowie z "Gazetą Wyborczą".

Dwa miesiące wcześniej spotkało go jeszcze większe wyróżnienie – zasiadł w fotelu prezesa Sądu Rejonowego Warszawa-Śródmieście, gdzie najczęściej zapadają wyroki w sprawach toczących się przeciwko politykom, państwowym instytucjom.



– Jak jest teraz? – pytam sędziego Wojciecha Łączewskiego. – Po zmianie prezesa praca sądu się nie poprawiła, a wręcz się pogorszyła. Jest tragiczna sytuacja jeżeli chodzi o kadry, o obsadę. Nie ma sędziów, asystentów, protokolantów, nie ma wystarczającej obsady sekretariatu – odpowiada Łączewski. Ale nie zauważył, że wraz z Miterą do sądu zawitała polityka.
Waldemar Żurek
sędzia

Nie mam żadnych wątpliwości, że sędzia Mitera jest koniunkturalistą. Nie sądzę, że on ma jakieś przekonanie, że chce reformować system. Tego nie da się zrobić takimi metodami, jakie dzisiaj widzimy. To nie reforma a niszczenie systemu. A ci którzy biorą w tym udział muszą ponieść konsekwencje prawne. To nieuniknione.

Sam prezes też rzadko pojawia się w sądzie. – Na początku częściej bywał, teraz rzadko go widuję. W tym sądzie zawsze był tylko jeden wiceprezes, a w tej chwili jest dwóch, bo prezes siadł na trzech stanowiskach. Jest rzecznikiem KRS, zasiada w jego prezydium, a dodatkowo jest prezesem sądu. Oboje znamy taką instytucję, jak namiestnik – mówi nam sędzia Łączewski.
Wojciech Łączewski
sędzia

Pan prezes Mitera jest bardzo miły i sympatyczny, tylko w mojej ocenie niedecyzyjny. Najlepszym przykładem tego jest sytuacja z maja. Wówczas podczas zebrania sędziów sugerował , że złoży mi propozycję powrotu do wydziału karnego.


Z dyscyplinarką

Zanim kariera 45-letniego sędzi nabrała zawrotnego tempa, wcześniej toczyła się raczej spokojnie. Maciej Mitera zaczynał jako asesor sądowy w 2000 roku. Później był sędzią Sądu Rejonowego dla miasta stołecznego Warszawy (wydział karny).

Stamtąd na kilka lat trafił na delegację w Ministerstwie Sprawiedliwości. U władzy było wówczas Prawo i Sprawiedliwość, a tym resortem po raz pierwszy kierował Zbigniew Ziobro.

Zatrudniono go w tym ministerstwie m.in. jako głównego specjalistę w Departamencie Organizacyjnym. – Byłem pełnomocnikiem kolejnych ministrów: Ziobry, Ćwiąkalskiego, Czumy, Kwiatkowskiego – opowiadał "Gazecie Wyborczej". – Pierwsze słyszę to nazwisko – przyznaje profesor Ćwiąkalski.

Z resortem sędzia Mitera pożegnał się w 2011 roku, już za czasów rządów Platformy Obywatelskiej (w 2016 roku znów został delegowany do Departamentu Legislacyjnego w Ministerstwie Sprawiedliwości).

Sędzia Maciej Mitera występował jako ekspert w programach telewizyjnych, np. "Państwo w Państwie"(Polsat). Poza tym, wykładał w Krajowej Szkole Sądownictwa i Prokuratury i na Uczelni Łazarskiego w Warszawie. Jest doktorem prawa i autorem wielu publikacji naukowych i książki "Zwyczajny faszyzm. Położenie prawne obywateli polskich w Generalnym Gubernatorstwie 1939-1945”. To jego praca doktorska. Tytuł doktora nauk prawnych uzyskał w 2015 roku na uniwersytecie w Białymstoku.

Później znalazło się dla niego miejsce w Sądzie Rejonowym dla Warszawy-Woli. "Jego praca wiązała się z rozpoznawaniem znacznej liczby spraw o wykroczenia. Nadmieniam, że były to sprawy o zróżnicowane czyny zarówno z kodeksu wykroczeń, jak również innych ustaw. Dodatkowo orzekał o przestępstwach. W tym zakresie można wskazać na skomplikowane sprawy "– tak napisał o Miterze prezes sądu Sebastian Ładoś.

Ale jak się okazuje, Mitera ma też na swoim koncie sędziowski wyrok dyscyplinarny za prowadzenie wykładów mimo sprzeciwu sądu. Karą było tylko upomnienie. Ale to zamykało mu możliwość awansu. – Nie odniosłem wrażenia, aby na korytarzach sądu mówiło się o dyscyplinarce prezesa. Ale to jego autorytetowi z pewnością nie służy – przyznaje sędzia Wojciech Łęczyński.

– Stanowiska w sądach obsadzane są według klucza partyjnego, na zasadzie: "mierny, bierny, ale wierny". I najlepiej, żeby taki sędzia wcześniej miał jeszcze problemy z prawem, wtedy łatwiej będzie nim sterować – uważa sędzia Waldemar Żurek, były rzecznik KRS.