Wałęsa "triumfuje" po odpowiedzi Jaggera. IPN pognębia go ws. "Bolka", a on się cieszy

Piotr Burakowski
"Po tym, jak napisałem list do Micka Jaggera, którego komentowano na całym świecie, hokus-pokus i pojawia się komunikat IPN o umorzeniu śledztwa. Przyznano mi rację, że sbecy podrabiali mój podpis i dokumenty, żeby mnie zniszczyć" – napisał na Twitterze Lech Wałęsa, opacznie odczytując komunikat Instytutu Pamięci Narodowej.
Lech Wałęsa skomentował komunikat IPN. Fot. Roman Rogalski / Agencja Gazeta
Na stronie Instytutu Pamięci Narodowej poinformowano, że 2 lipca "prokurator Oddziałowej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w Białymstoku umorzył śledztwo w sprawie podrobienia przez funkcjonariuszy Służby Bezpieczeństwa na szkodę Lecha Wałęsy dokumentów umieszczonych w teczce personalnej i teczce pracy tajnego współpracownika o pseudonimie »Bolek«".

"Przyczyną umorzenia śledztwa było stwierdzenie, że wskazanego wyżej czynu nie popełniono" – podano. To kluczowy fragment, z którego wynika, że zdaniem prokuratora nikt nie podrabiał podpisu w celu zaszkodzenia Wałęsie.




Wałęsa kategorycznie zaprzecza, jakoby współpracował z SB. Decyzję IPN przyjmuje zaś dokładnie odwrotnie niż napisano w komunikacie Instytutu. "Przyznano mi rację, że sbecy podrabiali mój podpis i dokumenty, żeby mnie zniszczyć" – stwierdza pierwszy przywódca "Solidarności", zapowiadając dalszą walkę o dobre imię.

Jagger odpowiada na apel Wałęsy
Przypomnijmy, że Mick Jagger odpowiedział na list Lecha Wałęsy podczas koncertu w Warszawie. – Polska to piękny kraj. Jestem za stary, by być sędzią – powiedział po polsku do widowni podczas koncertu w Warszawie blisko 75-letni wokalista The Rolling Stones Mick Jagger.

Mick Jagger wspomniał także koncert w 1967 roku w Warszawie, mówiąc o zmianach, które w tamtym czasie zaszły w Polsce. – Byliśmy tu na koncercie w 1967 roku. Mam nadzieję, że trochę się od tego czasu nauczyliście – przekonywał piosenkarz.

źródło: Instytut Pamięci Narodowej