Mistewicz spotkał na dworcu mężczyznę czytającego "Wyborczą". Wykazał się "łaskawością"

Bartosz Świderski
Co za wspaniałomyślność! Co za dowód ludzkiej wrażliwości! Co za postawa patriotyczna! Prawicowy spec od marketingu politycznego Eryk Mistewicz zrobił coś, co zrobiłby każdy na jego miejscu. On jednak uznał, że jego czyn to coś, co warto ogłosić całemu światu. Mało tego – uznał to za inaugurację obchodów 100-lecia Niepodległości Polski!
Eryk Mistewicz opisał na Twitterze spotkanie z czytelnikiem "Gazety Wyborczej". Fot. Tomasz Niesłuchowski / Agencja Gazeta
"Santo subito!", "Zasłużył Pan na tytuł Człowieka Roku!", ale też i "Najgłupszy tweet jaki widziałem w bieżącym roku" czy "Naprawdę nie wstyd panu dzielić się takimi rzeczami?" – to tylko parę komentarzy pod tym, co napisał Eryk Mistewicz.

Na Twitterze Mistewicz opisał w sobotę swoje spotkanie na dworcu z czytelnikiem "Gazety Wyborczej". Spotkanie - to dużo powiedziane. Ot, po prostu – stał człowiek, czytał gazetę, po czym spytał znanego specjalistę od politycznego marketingu, czy to z tego peronu odjeżdża pociąg do Gdyni.