"Ludziom daje się gówno i mówi, że to parówka". Grochola w "Newsweeku" ostro rozlicza rządy PiS

redakcja naTemat
Katarzyna Grochola wydaje nową książkę zatytułowaną "Pocieszki" i właśnie zaczyna jej promocję. Uwielbiana przez polskich czytelników pisarka o najnowszym dziele opowiedziała tygodnikowi "Newsweek". Jednak jej rozmowa z Aleksandrą Pawlicką szybko zeszła na temat surowej oceny tego, co dzieje się w Polsce.
Pisarka Katarzyna Grochola udzieliła "Newsweekowi" wywiadu o jej nowej książce "Pocieszki". Rozmowa szybko zeszłą jednak na temat polityki i Polski pod rządami PiS. Fot. Agata Grzybowska / Agencja Gazeta
Obawa przed "dobrymi zmianami"
– Od dwóch lat bardzo się staram nie prostować nikomu ścieżek, bo wokół jest tylu, którzy chcą nam poukładać życie, że robi się niedobrze. (...) Gdy dyktuje się drugiemu człowiekowi, jak ma żyć, kiedy ma rodzić, czy ma się ożenić, kogo kochać, na kogo głosować – to nie jest już wolność – stwierdza Katarzyna Grochola już na początku wywiadu.

A to zaledwie preludium do dalszej – równie celnej, co surowej – oceny Polski pod rządami koalicji Prawa i Sprawiedliwości, Solidarnej Polski i Porozumienia. Grochola uważa ten czas za kolejną manipulującą ludźmi rewolucję. I wyznaje, że rewolucji nie lubi. – Boję się zmian, które nazywają same siebie dobrymi – powiedziała pisarka "Newsweekowi".


Katarzyna Grochola w rozmowie z Aleksandrą Pawlicką przyznaje też, że dostrzega zagrożenie dla wolności w Polsce. – Gdy widzę panów, którzy w stanie wojennym wsadzali do więzienia tych, którzy wtedy mieli odwagę walczyć z opozycją, a dziś znów dzierżą władzę, to czuję zagrożenie – wyznaje.

"Ludziom daje się gówno i mówi, że to parówka"
Dalej słynna pisarka stwierdza, iż obecnie "obiecuje się zmianę, aby manipulować ludźmi". Rozmówczyni "Newsweeka" porównuje obecną sytuację polityczną w Polsce do czasów stanu wojennego. I celnie wskazuje ten obszar, który w czasach komunistycznego reżimu gen. Wojciecha Jaruzelskiego był łatwiejszy do zniesienia niż czas "dobrej zmiany".

– Wiedzieliśmy, że z telewizora leje się sukces, który jest kłamstwem w żywe oczy, bo przecież wystarczyło pójść do sklepu, gdzie na półkach były tylko ocet i musztarda. Wiedzieliśmy, co jest prawdą, a co fałszem. Dziś nie rozpoznajemy kłamstwa. Nie pamiętamy, że ktoś kiedyś powiedział: "ciemny lud to kupi". Obraził nas ktoś, kto dzisiaj ma władzę – wskazuje Grochola.

– Ludziom daje się gówno i mówi, że to parówka. I nikt nie próbuje nawet sprawdzić. Kiedyś zapytałam mojego przyjaciela, wybitnego psychoterapeutę Andrzeja Wiśniewskiego, co daje terapia? I on powiedział: "Pozwala odróżnić gówno od parówki". A my przestaliśmy odróżniać – puentuje tę część rozmowy.

W wywiadzie dla "Newsweeka" Katarzyna Grochola wiele mówi także o swojej wierze. Przyznaje, że jest praktykującą katoliczką oraz wskazuje na swoje rozczarowanie tym, jak część Kościoła poddała się upartyjnieniu i dzieli Polaków. Ujawnia, na jakie demonstracje chodzi i zdradza, czy wierzy, że w takie cuda, które sprawią, iż sytuacja w Polsce się zmieni.
Całość tej poruszającej rozmowy znajdziecie w najnowszym wydaniu "Newsweeka".