Biskupi mówią "nie" pijącym posłom. "Wyborcy mają problem, który polityk zagląda do kieliszka"

Adam Nowiński
Alkohol jest częstym atrybutem w życiu polityków. Pamiętacie chorobę filipińską Kwaśniewskiego, drzemkę na korytarzu hotelowym byłego senatora Pęka, czy ekscesy posłanki PiS Elżbiety Kruk? Z tym, według "Super Expressu", chce walczyć biskup Tadeusz Bronakowski. Episkopat powiedział dość pijącym politykom.
Biskup Tadeusz Bronakowski wkroczył na wojenną ścieżkę z pijącymi politykami. Fot. Waldemar Kompala /Agencja Gazeta
"Nie akceptujmy liderów społecznych, którzy nadużywają alkoholu. Jako obywatele musimy odważnie mobilizować kandydatów w wyborach parlamentarnych i samorządowych, aby w swoich programach wpisywali ochronę trzeźwości" – czytamy słowa biskupa Bronakowskiego na stronie Episkopatu.

Tym samym polski kościół wypowiedział wojnę pijącym politykom. Ci, którzy nie wylewają za kołnierz, a sprawują jakąkolwiek władzę w parlamencie czy samorządzie, muszą się mieć na baczności. Ale w Sejmie nie brakuje polityków, którzy negują swoich pijących kolegów i koleżanki. Jednym z nich jest poseł PO Tomasz Cimoszewicz.


"Problem mają wyborcy, którzy nie są często w stanie zweryfikować, czy polityk nadużywa alkoholu, czy nie. Powinno być wprowadzone coś na kształt ustawowej uczciwości wobec obywateli" – powiedział Super Expressowi poseł PO.

Dodał, że problem alkoholu w Sejmie istnieje, są posłowie, którzy zaglądają do kieliszka w czasie obrad. "Nie tak dawno pisałem o jednym z marszałków prowadzącym obrady, po tym jak w barze wypił sporą ilość alkoholu. Jestem zdecydowanym przeciwnikiem spożywania alkoholu w pracy. Gdyby zwykły Polak przyszedł do pracy pod jego wpływem, najprawdopodobniej zostałby zwolniony. A posła nikt nie usunie z Sejmu za takie zachowanie" – powiedział.


Źródło: "Super Express"