Przyzwyczajenie zastąpiło miłość? Psycholog: "Zanim skrytykujesz partnera, zajrzyj w siebie"

Monika Przybysz
W długich związkach przychodzi w końcu moment, w którym płomienne uczucie przeradza się w rutynę, a romantyczne chwile zastępuje tzw. proza życia. Często zastanawiamy się wtedy czy to jeszcze miłość czy może jesteśmy ze sobą już tylko ze względu na wygodę i wspólne zobowiązania. Kiedy warto zacząć się martwić?
Za nasze frustracje często obwiniamy partnera. To najprostsze, co możemy zrobić, często bywamy jednak nieprawiedliwi Fot. Pixabay
To oczywiste, że szaleńcze zakochanie i początkowo nieustające zafascynowanie partnerem nie będzie trwało wiecznie. Nie oznacza to jednak, że związek nie może być dalej interesujący i angażujący, trzeba jednak odpowiednio do tego podejść i przede wszystkim nie zapominać o komunikacji.

Rutyna nas nudzi
Po kilku latach związku wielu zdarza się tęsknić za chwilami, kiedy na każde spotkanie czekało się z zapartym tchem, a wszystko, co się robiło - choćby było najzwyklejsze na świecie - wydawało się wyjątkowo ekscytujące. Rozpamiętywanie przeszłości sprawia, że na problem patrzymy jednostronnie i winy za wszystko upatrujemy w partnerze.


– Taki kryzys często pojawia się w okolicy "wieku średniego" - poczucie, że życie nas nie zadowala, że za mało zrobiliśmy . Za te emocje, nie zawsze słusznie, winimy partnera – mówi Katarzyna Popiołek, psycholog Uniwersytetu SWPS w Katowicach. – To najprostsze, ale nie najlepsze wyjście. Warto przemyśleć, czy problem nie leży w nas - dodaje.
Kiedyś mieliście wspólne pasje, a czas razem był zabawą? Może warto do tego wrócićFot. Pixabay
Bez komunikacji niczego nie osiągniemy
Jeżeli zastanawiamy się czy nasz związek wciąż łączy miłość czy już tylko przyzwyczajenie, warto tę kwestię przegadać z partnerem. Być może on myśli podobnie i nie jest jeszcze za późno, aby nad pewnymi rzeczami popracować. Kiedyś połączyła was miłość do muzyki czy sportu? Spróbujcie wrócić do wspólnej pasji, na którą ostatnio nie mieliście czasu.

Jak podkreśla psycholog, istotne jest, aby ze sobą rozmawiać, próbować wspólnie pracować nad problemami, a słowo"przywyczajenie" zastąpić "zżyciem". Nie powinniśmy też tkwić w przekonaniu, że zadaniem partnera jest uszczęśliwianie nas. Ma być wsparciem, opoką, ale nie możemy obarczać go odpowiedzialnością za nasze życie i zadowolenie.

– W długim związku często przestajemy zauważać rzeczy, które robi dla nas partner. Przywykamy do nagród i już ich nie doceniamy, nie są niczym wyjątkowym, a normą – tłumaczy Katarzyna Popiołek. – Narzekając na partnera, zadajmy sobie pytanie: "Co by było, gdyby ktoś nam go odebrał?". Czy rzeczywiście poczulibyśmy ulgę czy wręcz przeciwnie –dodaje.

Przed pochopnym podejmowaniem decyzji o ewentualnym rozstaniu warto spróbować poradzić się specjalisty. Jeśli oboje czujecie znudzenie i spadek uczuć, ale jednocześnie oboje chcecie nad tym pracować, terapia dla par albo couching może okazać się rozwiązaniem, którego szukacie. Czasem kilka kroków dzieli was od unormowania sytuacji.

Wystrzegajmy się toksycznych relacji
Dopóki można walczyć, trzeba próbować. Zdaniem psychologa jedynym odstępstwem od takiej reguły są związki toksyczne, w których partner nas niszczy albo niszczymy siebie nawzajem. Jeżeli od rozstania powstrzymuje nas tylko strach przed zmianą i samotnością, powinniśmy, mimo wszystko, spróbować się z nim zmierzyć.

– Zanim skrytykujemy małżeństwo, związek czy partnera, zajrzyjmy w siebie. Czasem potrzebny jest moment na zastanowienie i nabranie nowych sił. Może już nie na młodzieńczy bieg, ale przynajmniej wspólny spacer przez życie - podsumowuje psycholog.