Niektórzy nazywają to "syndromem mokrego kostiumu". Potrafi zepsuć urlop niejednej kobiecie. Nie lecz tego sama

Monika Przybysz
Wymarzony urlop, pieczołowicie wybierany kostium kąpielowy, plaża, morskie fale... Trudno uwierzyć, że to wszystko mogą zepsuć istoty, których nawet nie widać gołym okiem - bakterie i grzyby. A wszystko za sprawą stroju kąpielowego…
Mokry kostium kąpielowy sprzyja zakażeniom. Prawo autorskie: maridav / 123RF Zdjęcie Seryjne
Mokry strój kąpielowy wykonany z syntetycznego materiału to idealne miejsce do rozwoju mikroorganizmów. Dodatkowo, gdy panują wysokie temperatury, a my zapominamy o podstawowych zasadach higieny osobistej, zadanie staje się jeszcze łatwiejsze.

Musi być suchy
Pozostając na plaży czy na basenie w kostiumie, w którym zażywałyśmy kąpieli, dajemy bakteriom "zielone światło” do działania, a delikatna równowaga flory bakteryjnej pochwy zostaje zaburzona.
Dr Krzysztof Nowosielski
Ordynator Oddziału Ginekologii i Ginekologii Onkologicznej Szpitala Powiatowego w Czeladzi

W okresie wakacyjnych wyjazdów staram się przypominać pacjentkom wybierającym się na urlop, że po wyjściu z wody warto dokładnie osuszyć kostium lub założyć inny, suchy. Po powrocie z hotelowego basenu, czy z plażowania do domu należy bezwzględnie wziąć prysznic, a okolice intymne umyć żelem do higieny intymnej.

Wydaje się, że to oczywiste, ale każdy wyjazd na wakacje wiąże się z mnóstwem spraw organizacyjnych, emocjami, zaaferowaniem. Łatwo wtedy zapomnieć o tak ważnym szczególe.


– Następstwem braku wakacyjnej rozwagi są infekcje okolic intymnych - gdy pojawią się ból, obrzęk, pieczenie, swędzenie – trudno cieszyć się urokami lata – dodaje dr Nowosielski.

Na kobiecych forach internetowych pojawiają się setki pytań i odpowiedzi dotyczących domowych sposobów na wakacyjne infekcje intymne albo metod zapobiegania im np. poprzez aplikowanie tamponu, co ma "utrudnić” dostęp bakteriom.

– Takie informacje są nieprawdziwe, a w niektórych przypadkach nawet szkodliwe. Weźmy np. tampon - jego rola związana jest z absorpcją krwi menstruacyjnej, a nie ma nic wspólnego z zapobieganiem infekcjom, a wprost przeciwnie - przy niewłaściwym stosowaniu może im sprzyjać. Wysoka temperatura, mokry kostium i roztargnienie to podstawowe czynniki ryzyka "wakacyjnych” infekcji – podsumowuje dr Nowosielski.

Tylko nie na "własną rękę"
Jeśli już pojawią się objawy infekcji intymnej, warto jak najszybciej udać się do lekarza, który najlepiej oceni jakie postępowanie trzeba wdrożyć. Walka z infekcją "na własną rękę” wydaje się z góry przegrana.
Dr Krzysztof Nowosielski
Ordynator Oddziału Ginekologii i Ginekologii Onkologicznej Szpitala Powiatowego w Czeladzi

Niewyleczone do końca infekcje mogą powracać. Warto też pamiętać, że bardzo częste infekcje intymne mogą stanowić oznakę innych chorób (np. cukrzycy) lub mogą być związane z przesadną i niewłaściwą higieną miejsc intymnych.

O czym należy więc pamiętać wybierając się na tak oczekiwane, wymarzone wakacje? Po pierwsze - dodatkowy kostium kąpielowy, po drugie - płyn do higieny intymnej o neutralnym lub kwasowym pH. Do tego koniecznie ręczniki, przewiewna bielizna z naturalnych materiałów (np. bawełna), specjalna jednorazowa nakładka na deskę klozetową w razie korzystania z publicznej toalety oraz żel do odkażania rąk.