Prezydent Słupska zarobi... mniej. Biedroń sam obniżył swoją pensję

Mateusz Marchwicki
Coś takiego nie zdarza się często. Prezydent miasta, w tym przypadku Słupska, własną decyzją obniżył sobie pensję. I nie, nie chodzi tu o żadne symboliczne 100 zł. Z prezydenckiej pensji ubędzie znacznie więcej. A wszystko przez... decyzję Jarosława Kaczyńskiego.
Coś takiego zdarza się niezwykle rzadko. Prezydent miasta sam sobie obniżył pensję. Fot. Jakub Włodek / Agencja Gazeta
– W związku z wnioskiem o pomniejszenie wynagrodzenia prezydent za miesiąc lipiec otrzymał wynagrodzenie pomniejszone o 1140 zł brutto, z czego wynagrodzenie zasadnicze zostało pomniejszone o kwotę 1000 zł brutto, natomiast dodatek przysługujący z tytułu stażu pracy zmniejszył się o 140 zł brutto – poinformował Patryk Janczewski z Urzędu Miejskiego w Słupsku.

– Prezydent do lipca 2018 roku otrzymywał wynagrodzenie w wysokości 8041,84 zł netto, natomiast obecne wynagrodzenie wynosi 7247,67 zł netto – dodaje Janczewski w rozmowie z "Gazetą Wyborczą".


Obniżka pensji odbyła się na wniosek samego Roberta Biedronia, który odpowiedział tym na zapowiedzi Jarosława Kaczyńskiego o zmniejszeniu uposażenia samorządowców. Kilka tygodni temu słupscy radni debatowali na temat obniżki pensji dla prezydenta Słupska. Na koniec okazało się, że nie ma na to zgody.

– Nie chcę, żeby urzędnicy w ratuszu ponosili konsekwencje karne i dyscyplinarne za nieodpowiedzialne decyzje Kaczyńskiego. Zostałem do tego zmuszony przez PiS, żeby uchronić innych przed konsekwencjami populizmu partii władzy – stwierdził Biedroń.

Przypomnijmy, po "aferze nagrodowej", prezes PiS zarządził obniżkę pensji dla parlamentarzystów i samorządowców o 20 proc. Do tej pory rozwiązanie to nie weszło w życie, a projekt ustawy obniżającej uposażenie posłów utknął w Sejmie. Ma wejść w życie po wakacjach.

źródło: Wyborcza.pl