Publicysta "Sieci" zhejtował Gajewską z PO. Problem w tym, że... pomylił osoby

redakcja naTemat
Krzysztof Feusette z tygodnika "Sieci" postanowił wyśmiać członkinię sztabu Rafała Trzaskowskiego o nazwisku Gajewska. Nie sprawdził, że chodzi o Aleksandrę Gajewską, a nie posłankę Platformy Kingę. Wyszło komicznie.
Koszmarna wpadka Krzysztofa Feusette Fot.YouTube.com/channel/UCe1oKxk647l7CUtbV-yYESw
Cięty język, ostry jak brzytwa dowcip – pewnie tak chciałby widzieć swoje felietony w "Sieciach" Krzysztof Feusette. Szczególnie ten ostatni, w którym wziął na warsztat Kingę Gajewską, posłankę Platformy Obywatelskiej. Feusette kpi, podając informację, że Gajewska dołączyła do sztabu kandydata PO na prezydenta Warszawy.

"Jej zasługi w dziele robienia czegoś dla kogoś są powszechnie znane, dość wspomnieć jej pamiętną akcję skombinowania papieru toaletowego do szkolnej toalety. Co ciekawe, pani Kinga uczyniła to dopiero w chwili, gdy została wybrana do samorządu szkolnego, wcześniej dzieci skazane były jedynie na to, co zaprenumerował dyrektor placówki" – zauważył przytomnie publicysta.


Chodzi o słowa Gajewskiego z wywiadu z Jarosławem Kuźniarem. Posłanka PO rzeczywiście mówiła, że jako przewodnicząca szkoły załatwiła papier toaletowy.

Nie to jednak sprawia, że felieton w tygodniku "Sieci" przejdzie do historii. Otóż Feusette nie pomyślał, że nie jedna Gajewska działa w PO. Przy Rafale Trzaskowskim jest zaś radna Aleksandra Gajewska, której nie łączy nawet pokrewieństwo z posłanką Platformy.