Fenomen w skali kraju. Prezydent cieszy się ze wsparcia Matki Boskiej. A lewica działa tu z prawicą
"Lepszego prezydenta nigdy nie było", "Bardzo liczymy na pana", "Jeszcze nikt nie zrobił tyle dla Siemianowic, ile pan. Innego Prezydenta nie chcemy". To nie laurka dla prezydenta miasta, choć tak może to wyglądać. Rafał Piech to swoisty fenomen. Rządzi w mieście, w którym razem pracują wszyscy, i PiS, i PO, i SLD. W Polsce najbardziej znany z tego, że powierzył swoje miasto Maryi.
W mieście liczącym 65 tysięcy mieszkańców rządzi z koalicją radnych, która jest wyjątkowa i jedyna w swoim rodzaju. Prawdziwy fenomen w skali kraju, który tworzą: PiS, PO, SLD oraz stowarzyszenia lokalne. Istny mix, albo mieszkanka wybuchowa, jakiej w Sejmie nie sposób sobie wyobrazić. Tu pokazuje, że raz lepiej lub gorzej, ale potrafi razem działać.
– Może się tak zdarzyć, że na Śląsku Rafał Piech będzie jedyną osobą, która będzie poparta przez wszystkich, zarówno przez PiS, PO i lokalne stowarzyszenia – mówi nam rzecznik prezydenta Piotr Kochanek. PiS i wiele lokalnych stowarzyszeń już udzieliły Rafałowi Piechowi oficjalnego poparcia.
Tu ciekawostka, prezydent podkreśla, że zawsze był i będzie kandydatem bezpartyjnym i niezależnym. Ale poparcia pewnie niejeden samorządowiec mógłby mu pozazdrościć. Sam właśnie pochwalił się na FB:
Jednak na razie Rafał Piech przykuł wzrok mediów ogólnopolskich i całej rzeszy internautów z innego powodu. To on trzy lata temu zawierzył miasto Maryi i ostatnio pochwalił się tym, jak dobrym Matka Boska jest menadżerem. Powiedzieć, że jego słowa wywołały burzę, to chyba za mało.
Prezydent wypowiedział te słowa w lipcu, w Niepokalanowie, podczas spotkania "Oddaj się Maryi".
Nawiedzony, moher – to te łagodniejsze określenia, które padają pod jego adresem w sieci."Mieszkańcy pytają się mnie, skąd biorę na to pieniądze, że tyle rzeczy udało się zrobić i to w ciągu czterech lat. Myślę, że to wszystko to działanie Matki Bożej i Jezusa".
Rzecznik Rafała Piecha cytuje jeszcze "Wypie****aj gnoju", "Szmato" i inne. Takie opinie czytał na Twitterze. W rozmowie z naTemat Piotr Kochanek przyznaje: – Przeorali szefa. Ale ci, co znają go lokalnie, wiedzą, że on nie jest żadnym moherem. To facet, który nie koloruje się na żadną taką osobę. Dla naszego szefa kwestia związana z modlitwą jest ultra ważna. Ale jest normalnym szefem z krwi i kości, który twardo stąpa po ziemi i na pewno nie odmawia różańca w biurze.
Wsparcie ze strony nieba
Po fali hejtu prezydent wydał oświadczenie. – Myślę, że nie jest to nic złego, że polityk, prezydent, jest osobą wierzącą, katolikiem – mówi w nagraniu, które zamieścił na Facebooku. Wyjaśnia, że słowa o Maryi-menadżerce były tylko skrótem myślowym, bo nikt nie kwestionuje, że miasto bardzo ciężko na swój rozwój pracowało.
– Chodziło o wsparcie duchowe Pana Boga, Matki Najświętszej, które ja czuję wewnętrznie, modląc się i prosząc o pewne łaski, wsparcie ze strony nieba – tłumaczy Rafał Piech. Swoje oświadczenie nazwał "Hejt za wiarę".
Radny Jan Wieczorek: – Zdania mieszkańców są podzielone. Jedni wyśmiewają go, inni nie. Ktoś jest katolikiem, inny jest niewierzący. Na Facebooku jest więcej opinii pozytywnych. Pytanie tylko, czy jak ktoś jest prezydentem to powinien być bardziej katolikiem, czy osobą neutralną. Nie oszukujmy się, nie jest to fajna promocja dla miasta. Miasto też jest dziś wyśmiewane. Pytanie, czy za wiarę, czy za coś innego.
Na mszy codziennie przed pracą
Rafał Piech był w Róży Różańcowej, należy do Wspólnoty Niepokalanego Serca Maryi. Jednak jego rzecznik przekonuje , że na codzień absolutnie tej religijności nie widać.
Codziennie, przed pracą, o godzinie 7:00 Rafał Piech co prawda uczestniczy we mszy świętej w swoim kościele, ale w pracy nigdy się z wiarą nie obnosi. Gdy zachorowała jedna z pracownic, pojechał z żoną do kościoła, by się za nią modlić, ale nikt o tym nie wiedział.
– W czasie różnych dyskusji i burzy mózgów nikt nigdy nie wyciągał różańca. Jeden potrzebuje sobie pewne rzeczy przemyśleć na siłowni, inny w kościele, jeszcze inny na koncercie. To prywatna sprawa każdego. W urzędzie są też osoby, które są ateistami, agnostykami. Wszyscy tak samo harują – mówi.
W Siemianowicach Śląskich słyszymy jak wcześniej miasto było zaniedbane i zapuszczone i jaką rekordową liczbę projektów udało się zrealizować. A także o dużym poparciu dla prezydenta. – Ludzie to widzą. Wybudował chodniki, parkingi, siłownie, place zabaw, nowe nawierzchnie dróg. O jakości tych inwestycji można dyskutować, ale skupia się na tym, co przez lata nie było robione. Myślę, że wygra następne wybory – ocenia Jan Wieczorek.
"Wiara czyni cuda"
Wróćmy do zawierzenia miasta Maryi, bo to również ma się wiązać z sukcesem. Prezydent Siemianowic Ślaskich powierzył miasto Niepokalanemu Sercu Maryi w 2015 roku. Dokładnie 8 grudnia o godzinie 12:00, "kiedy – jak mówiła Maryja – Niebo jest najwyżej i najwięcej można uprosić". Prezydent uklęknął w kościele Krzyża Świętego, a potem ufundował specjalny klucz do bram miasta dla Matki Boskiej.
Rafał Piech opowiedział w urzędzie, dlaczego o tym pomyślał. – Powiedział, że modlił się bardzo intensywnie i złożył przyrzeczenie. Jeśli ma zostać prezydentem, to chce zawierzyć swoją prezydenturę oraz miasto. Jako radny wiedział, że Siemianowice są w fatalnej sytuacji. Sam sobie to przyrzekł – wspomina Piotr Kochanek.
Bardzo szybko okazało się, że moc Maryi dała o sobie znać. Prezydent jest o tym przekonany. Katolickie media już jakiś czas temu rozpisywały się, że to dzięki niej uratowano szpital przed zamknięciem, w mieście spadło bezrobocie, a także pojawiły się rekordowe inwestycje. "To owoce zawierzenia Siemianowic Śląskich i mieszkańców Niepokalanemu Sercu Maryi" – wymieniał "Nasz Dziennik" w artykule pt. "Miasto Maryi". Siemianowice Śląskie miały stać się dowodem na to, że wiara faktycznie czyni cuda.
"U innych też są inwestycje"
"Rzeczy, które wydawały się nie do rozwiązania, rozwiązywały się, trudno wytłumaczyć, w jaki sposób. Po prostu cudowny, dzięki Matce Bożej i temu zawierzeniu" – tłumaczył kilka miesięcy temu sam prezydent. Jego zdaniem, gdyby pozostali włodarze zawierzyli swoje miasta Maryi, "cała Polska inaczej by wyglądała".
Wspominał o tym również ksiądz w kościele.
"Od tego kryzysowego czasu połowy lat 90., kiedy w Siemianowicach umarło prawie wszystko, jak Huta Jedność, kopalnia, wiele towarzyszących zakładów, wyszliśmy na drugie miejsce wśród miast polskich pod względem bezrobocia... Wielu prezydentów poprzedników starało się i z pewnością zrobiło wiele z miłości dla miasta. Obecny dzisiaj prezydent postanowił jednak nie tylko skorzystać z funduszy europejskich, ale również, a może przede wszystkim, z pomocy nieba". Czytaj więcej
Jan Wieczorek patrzy na to wszystko rozsądnie. Widzi inne miasta w okolicy, w których też pojawiły się inwestycje. – Zawsze można powiedzieć, że Matka Boska pomaga. Czy okoliczne miasta powinny się zawierzyć? Tam też są rekordowe inwestycje. Środki UE płyną, w każdym mieście coś się dzieje. Bezrobocie też jest niższe w innych miastach. Nasz szpital też nie jest na prostej. Można się bawić takimi hasłami – ocenia.
Jednak prezydent łączy wszystko razem. Tu nie ma pola do dyskusji. Pomoc z nieba była i już. – To, co się dzieje przez cztery lata, to ciężka praca całego zespołu, którego udało mi się zbudować. To jest największy sukces. A to, że uznaję też za wielki sukces to, że jest wsparcie płynące z nieba, od Boga, dla mnie, to nie powinno nikomu w żaden sposób przeszkadzać. Każdy z nas może zwierzyć Matce Boskiej miasto, świat, region. I ma do tego prawo – mówi w oświadczeniu.