Wycięli drzewa przy drodze po 100 latach. To mordercy przy drogach, do których Polacy mają... sentyment

Paweł Kalisz
"No i zniknęła lipowa aleja... Przerażająca zmiana krajobrazu po 100 latach" – zaczyna swój post na Facebooku Joanna Liddane. Dalej toczy się opowieść o tym, jak w pewnej gminie wójt postanowiła wyciąć wszystkie drzewa rosnące wzdłuż drogi za nic mając to, że drzewa stały tam od wielu lat, przetrwały wojnę, a może nawet dwie.
Stare drzewa przy drogach ocieniają drogę i nadają jej wiele uroku. niestety, stanowią też śmiertelne zagrożenie dla kierowców. Fot. Przemysław Skrzydło / Agencja Gazeta
Dlaczego w ogóle drzewa rosną przy drogach? Kiedyś sadzono je z bardzo prostego powodu – żeby dawały cień. Nie miało znaczenia, czy podróżowało się wozem konnym, powozem czy samochodem, szpaler drzew po obu stronach drogi sprawiał, że podróż była o wiele przyjemniejsza.
– Warto też wspomnieć o tym, że drzewa ocieniają nie tylko samochody, ale także - a może przede wszystkich - asfalt. Ten jak wiadomo lubi się nagrzewać, a przy takich upałach jakie mamy obecnie stare nawierzchnie po prostu spływają na pobocze – tłumaczy Andrzej Rawicz z GDDKiA.


Stare, wąskie, kręte
To jedna strona medalu. Miłośnicy starych urokliwych dróg ocienionych drzewami wskazują też na to, że przyjemniej się jeździ wzdłuż alei lipowych niż na drodze biegnącej pośród nudnego płaskiego krajobrazu. Co ciekawe, wiele osób twierdzi też, że drogi gęsto wysadzane drzewami są bezpieczniejsze, bo kierowcy automatycznie zdejmują trochę nogę z gazu.
Fot. Jan Rusek / Agencja Gazeta
– Zacznijmy od tego, że stare drogi często nie spełniają wymogów stawianych drogom budowanych obecnie – zaczyna swój wywód Rawicz. – Dziś drogi są szersze i stawia się na to, żeby było na nich mniej zakrętów. Dawniej nie miało to takiego znaczenia, samochody nie rozwijały takich prędkości – tłumaczy nasz rozmówca.
Rzeczywiście, dziś na drogach krajowych i gminnych poza terenem zabudowanym przeważnie obowiązuje ograniczenie prędkości do 90 km na godzinę. Przed wojną mało który samochód był w stanie dłużej utrzymać taką prędkość. Fiat 508, jeden z popularniejszych samochodów II RP, wyciągał maksymalnie zaledwie 95 km na godzinę.

Czy wówczas drzewa nikomu nie przeszkadzały? – Przed wojną samochody też wpadały na drzewa. Choć jeździły wolniej, to miały gorsze zawieszenie, mniej precyzyjny układ kierowniczy i mniej sprawne hamulce. Ale samochodów było zdecydowanie mniej na drogach, więc skala śmiertelnych wypadków po zderzeniu z drzewem nie porażała tak jak dziś – twierdzi Rawicz.
Krzysztof Hołowczyc
wpis z 2014 roku

Ile ludzi musi jeszcze zginąć, żebyśmy wreszcie zrozumieli, że drzewa nie mogą rosnąć przy drodze! Rocznie w Polsce w zdarzeniach z drzewami ginie kilkaset osób! Wyobraźcie sobie jaki to bezmiar tragedii dla ich najbliższych... Tysiące zostaje inwalidami do końca życia... Tylko dlatego, że ktoś bezmyślnie posadził drzewo przy drodze- bo tak robili już nasi dziadowie, w czasach gdy podróżowało się furmankami (...)

Nie ma żadnego usprawiedliwienie dla śmierci na przydrożnych drzewach kilku tysięcy Polek i Polaków tylko w ostatniej dekadzie!!!

Statystyki porażają
Dziś statystyki są porażające. Średnio 11 proc. wszystkich wypadków drogowych w Polsce to właśnie uderzenie pojazdu w drzewo. Jeszcze gorzej wygląda statystyka wypadków śmiertelnych. Co czwarte uderzenie samochodem w drzewo kończy się śmiercią kierowcy bądź pasażera.

Często są to młodzi ludzie, których ponosi fantazja za kółkiem. Czasem do tego dochodzi alkohol, który dodatkowo podsyca skłonność do brawury. A uderzenie w drzewo jest szczególnie niebezpieczne. Stare drzewo nie ma strefy zgniotu, rozcina samochód niczym nóż. Kierowca czy pasażer, który znajdzie się na "linii cięcia" nie mają żadnych szans.

Ale jest i druga strona medalu. – Analizy wykazały, że to nie drzewa "wyskakują na drogę", bo przyczyną wypadków jest nadmierna szybkość (80 proc. wypadków w Polsce) oraz prowadzenie pojazdu przez nietrzeźwych kierowców (ponad 30 proc. wypadków) – twierdzi dr hab. Halina Barbara Szczepanowska, profesor Instytutu Gospodarki Przestrzennej i Mieszkalnictwa.
Fot. Przemysław Skrzydło / Agencja Gazeta
Zdaniem profesor, w Polsce częściej dochodzi do zderzenia z drzewem niż w krajach zachodnich, ale wynika to z ogólnie gorszego stanu dróg i uboższej sieci autostrad niż na Zachodzie. – W wielu krajach europejskich stare drzewa są chronione przez odpowiednie rozporządzenia, a zatem nie mogą być usuwane z pobocza drogi – dodaje Szczepanowska.

I rzeczywiście, bez trudu można znaleźć w internecie zdjęcia pokazujące drogi na zachodzie, przy których rosną szpalery drzew. Wiele z tych dróg przypomina drogi mazurskie, kręte, pociągnięte w pagórkowatym terenie i gęsto wysadzone drzewami. Tyle że na zachodzie mają one o wiele bardziej lokalny charakter niż w Polsce.

Mówi się także, że kierowcy widzący potężne drzewa przy drodze, podświadomie ściągają nogę z gazu.

Wiatry wieją, drzewa... się łamią
– Wiele z tych dróg powstało przed wojną. W czasie wojny drzewa dawały osłonę przed samolotami wroga. Przez 100 lat dawały cień, ale wiele samorządów chce je wyciąć, bo dziś stwarzają niebezpieczeństwo dla ruchu kołowego – twierdzi Andrzej Rawicz.

Specjaliści dowodzą, że drzewa same z siebie co prawda nie atakują kierowców, ale nawet te stojące przy prostej i szerokiej drodze mogą być bardzo niebezpieczne. – W ostatnich latach często nad Polską przechodzą huraganowe wiatry. Łatwo sobie wyobrazić co dzieje się z autem, na które spadnie ułamany konar drzewa – zauważa Rawicz.

Stare drzewa są wycinane na potęgę. Tak jak we wspomnianym na początku Trzebiechowie w województwie lubuskim. I choć ze statystykami nie da się walczyć i trudno obronić tezę, że drzewa rzucające cień podnoszą bezpieczeństwo i komfort jazdy, to patrząc na wyciętą aleję lipową trudno nie poczuć żalu. Droga straciła cały swój urok.

Obserwuj nas na Instagramie. Codziennie nowe Instastory! Czytaj więcej