Wyciek sensacyjnych ustaleń ws. wypadku Szydło. Kolumna naruszyła zasady ruchu?

Rafał Badowski
Śledczy z krakowskiej prokuratury mieli wątpliwości, czy rządowa kolumna, która w zeszłym roku uległa wypadkowi w Oświęcimiu, nie naruszyła zasad bezpieczeństwa w ruchu drogowym. Według ustaleń "Gazety Wyborczej", prawdopodobnie zastosowano jedynie sygnały świetlne do oznaczenia kolumny uprzywilejowanej, a dodatkowo przekroczono dozwoloną prędkość.
Gazeta Wyborcza dotarła do ustaleń prokuratury ws. wypadku Beaty Szydło w Oświęcimiu. fot. Jakub Orzechowski/Agencja Gazeta
Mimo to winą za spowodowanie wypadku został obarczony 21-letni Sebastian K. Kolumna uprzywilejowana powinna mieć włączone sygnały świetlne i dźwiękowe. A krakowscy śledczy mają pewność tylko co do tego, że samochody miały włączone sygnały świetlne. Taką wersję potwierdzają świadkowie wypadku.

Z opinii ekspertów z Niemiec i Polski wynika, że rządowy samochód jechał z prędkością 60 km/h. Potwierdził to krakowski Instytut Ekspertyz Sądowych. Audi miało na liczniku 58-62 km/h, a w momencie zderzenia z seicento około 57 km/h. Dozwolona prędkość w tym miejscu wynosiła 50 km/h.


Według ustaleń "Wyborczej" kluczową informacją w śledztwie jest ta, iż Sebastian K. miał zeznać, iż widział tylko jeden pojazd uprzywilejowany emitujący sygnały świetlne. Był to właśnie pierwszy samochód z kolumny.

"RP": prokuratura mogła mocno nagiąć fakty

Dlaczego więc to Sebastian K. został oskarżony o spowodowanie wypadku? Przesądziła opinia części biegłych. Śledczy ustalili, że wykonał niewłaściwy manewr. Kierowca seicento, stojąc przy prawym krawężniku, miał, po przepuszczeniu pierwszego samochodu kolumny, gwałtownie skręcić w lewo bez upewnienia się, jaka jest sytuacja na jezdni.

I dlatego kwestia czy kolumna była uprzywilejowana w momencie wypadku czy naruszyła zasady bezpieczeństwa, nie ma tu znaczenia.

Już wcześniej "Rzeczpospolita" podawała, że prokuratura mogła mocno nagiąć fakty. Dziennik ustalił, że wnioski śledczych wzajemnie się wykluczają. Podczas dochodzenia nie została potwierdzona wersja funkcjonariuszy BOR, że kolumna jechała z włączonymi sygnałami świetlnymi i dźwiękowymi.

W wypadku w Oświęcimiu w lutym 2017 r. ranna została Beata Szydło i jeden z oficerów BOR. "Newsweek" pisał o oburzających kulisach przesłuchań świadków wypadku.

źródło: "Gazeta Wyborcza"

Obserwuj nas na Instagramie. Codziennie nowe Instastory! Czytaj więcej