Prokuratorzy "dobrej zmiany" ukrywają dowody? Afera z PCK i Zalewską może być o wiele grubsza

Piotr Burakowski
1,2 mln zł. Taka kwota miała być wyprowadzona od stycznia 2015 r. z dolnośląskiego oddziału Polskiego Czerwonego Krzyża. W tamtym czasie kierowali nim członkowie PiS. Problem w tym, że – jak donosi "Gazeta Wyborcza" – prokuratorzy "dobrej zmiany" zakazują informowania o śledztwie na temat pieniędzy z PCK, które miały zostać przeznaczone na kampanie wyborcze.
Na jaw wychodzą nowe informacje dotyczące wyprowadzania pieniędzy z PCK. Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta
Jeszcze w ubiegłym roku opinię publiczną oburzyła informacja o przekazaniu funduszy z PCK m.in. na kampanię wyborczą dzisiejszej szefowej Ministerstwa Edukacji Narodowej Anny Zalewskiej.

Okazuje się, że prokuratura we Wrocławiu dysponuje zeznaniami co najmniej kilku osób, które mają wiedzę o przekazywaniu wyprowadzanych z PCK darowizn politykom PiS.

Ukrywanie sprawy?



Wówczas chodziło o aresztowanego wiosną dolnośląskiego radnego PiS-u Jerzego G.. Niedługo potem w partii poleciały głowy. Z PiS odszedł poseł Piotr Babiarz, który jeszcze do niedawna był szefem ugrupowania we Wrocławiu. Teraz zaś coraz głośniej mówi się o dymisji minister Anny Zalewskiej. Miałaby ona kandydować do Parlamentu Europejskiego.

źródło: "Gazeta Wyborcza"