Ten lekarz pracował, gdy w Polsce nie szczepiono na odrę. "Chory zakazi kolejne 10, 20 osób"

Anna Kaczmarek
W Europie lawinowo rośnie liczba zachorowań na odrę – to nie jest informacja, którą można pominąć. Odra jest bardzo zakaźną chorobą. Prof. Andrzej Radzikowski widział na własne oczy, do czego prowadzi brak szczepień. Pracuje jako pediatra od 1966 roku. W rozmowie z naTemat opowiada o erze przed szczepieniami.
Odra nigdy nie była błahą chorobą. Jest bardzo zakaźna. Jedna osoba potrafi zakazić kolejnych kilkadziesiąt. Fot. Główny Inspektorat Sanitarny / www.gis.gov.pl
Oni nie dbają o nasze dzieci
W pierwszym półroczu tego roku WHO odnotowało już 41 tys. przypadków zachorowań na odrę w Europie, a mówiono, że ubiegły rok był rekordowy, kiedy chorych było ponad 20 tys. osób i to przez cały, a nie pół roku. Dlatego wizja powrotu odry staje się dość realna. To niestety cena za słuchanie bredni, które nie mają nic wspólnego z nauką, a które napędzają popularność ruchom antyszczepionkowym, znachorom, którzy z medycyną opartą na faktach nie mają nic wspólnego.

Może już czas zacząć słuchać zdrowego rozsądku, zawierzyć nauce, medycynie, a nie ludziom, którzy oddziałując na nasze emocje budują swoją popularność i imperia finansowe. Nasze zdrowie i zdrowie naszych dzieci tak naprawdę "guzik" ich obchodzi.

Epidemiolodzy alarmują, że w Europie rośnie liczba zachorowań na odrę. Według najnowszych danych Światowej Organizacji Zdrowia tylko w pierwszym półroczu w Europie odnotowano 41 tys. przypadków odry u dzieci i osób dorosłych.

Jak podaje Główny Inspektorat Sanitarny, najwięcej zachorowań jest na Ukrainie. Dużą liczbę odnotowano także w Rumunii, Francji, Gruzji, Grecji, Włoszech, Rosji i Serbii. 37 osób zmarło z powodu odry.

Odra szybko rozwija się w populacji, jeśli nie jest zachowana odporność zbiorowiskowa. Światowa Organizacja Zdrowia zaleca, aby wszczepienie populacji było na poziomie nie mniejszym niż 95 proc. Kiedy wszystkie kwalifikujące się osoby są zaszczepione, nie ma wystarczającej liczby osób podatnych na podtrzymanie transmisji choroby zakaźnej.

Profesor pamięta czasy bez szczepionki
Wielu z nas już nie pamięta tej choroby, bo w Polsce praktycznie przestała występować - wyeliminowały ją sczepienia. Niektórym wydaje się, że to "takie coś niegroźne z wysypką", a jeszcze inni nie są w stanie powiedzieć zupełnie nic na jej temat.


Dlatego najlepszym adresatem pytania o odrę jest prof. Andrzej Radzikowski – lekarz będący w zawodzie od 1966 roku. To oznacza, że pracował jeszcze wtedy, gdy w Polsce dzieci nie były szczepione przeciwko odrze.

Jak tłumaczy w rozmowie z naTemat, odra nigdy nie była uważana za lekką chorobę zakaźną.

– Mówiąc obrazowo, to nie jest choroba podobna do zwykłego przeziębienia. Jest bardzo zakaźna. Jak jeździłem do chorego dziecka, to wiedziałem, że zachorują wszyscy, którzy się z nim stykali, a nie chorowali wcześniej. Jeśli przebieg choroby był regularny, to objawiała się wysypką, gorączką, światłowstrętem, nieżytem nosa i spojówek, kaszlem. Prawie zawsze obserwowaliśmy osłuchowe objawy zapalenia płuc, choć RTG płuc w większości przypadków nie potwierdzało tego, ale oczywiście zdarzały się powikłania w postaci zapalenia płuc – opowiada.
Prof. Andrzej RadzikowskiFot. Youtube/Salve TV

Dodaje, że pod koniec lat 60. i na początku lat 70., kiedy w rodzinie zachorowało nagle dziecko, to rodzice, nawet ci mniej zamożni, wzywali lekarza do domu. Wtedy nikomu nie przyszło do głowy, żeby zabierać chore dziecko na izbę przyjęć i czekać tam na poradę lekarską kilka godzin.  

Nawet śmiertelne przypadki
Profesor Radzikowski wspomina, że nierzadko dochodziło do powikłań bakteryjnych (odra to choroba wirusowa - przyp. red.)
Prof. Andrzej Radzikowski
Pediatra


W przebiegu odry dochodziło np. do zakażeń pneumokokowych lub zakażeń gronkowcem złocistym, z którym walka w tamtych czasach była bardzo trudna. Odra nie była błahą chorobą, zdarzały się nawet przypadki śmiertelne, do których dochodziło z powodu powikłań w przebiegu tej choroby.

Gdy profesor rozmawiał w tamtym czasie ze starszymi lekarzami, oni wskazywali, że jeszcze przed II wojną światową, kiedy nie mieliśmy antybiotyków, wielu ludzi umierało na zapalenie płuc w przebiegu odry.

Odra odrze nierówna. Patogeny potrafią się zmieniać, być bardziej lub mniej groźne dla człowieka na przestrzeni lat. Jednak nasz rozmówca zwraca uwagę, że lekarze już nie raz obserwowali, że jeśli choroba zakaźna powraca po wielu latach, to zwykle zakażenia są groźniejsze dla zdrowia i życia. 

Na razie, mimo ogromnego wzrostu zachorowań na odrę w Europie, nie mówimy jeszcze o epidemii. W przychodniach nie mamy kolejek chorych na odrę dzieci i opustoszałych firm z powodu chorych dorosłych. To bardzo dobrze, ale ta sytuacja może szybko się zmienić. Tym bardziej, że specyfika systemu ochrony zdrowia z uwzględnieniem medycznej opieki nad dziećmi może sprawić, że zachorowania jeśli pojawią się w większej liczbie, zaczyna narastać lawinowo.

Zakażenie szybko się rozprzestrzeni


– Najpierw zakażą się dzieci, które nie mogły być jeszcze zaszczepione, czyli te poniżej 12 miesiąca życia i dzieci starsze poniżej 10 r.ż., które zostały zaszczepione jedną dawką szczepionki. Zachorują też kobiety w ciąży, które nie były szczepione lub miały podaną tylko jedną dawkę szczepionki. To fatalny obrót spraw, ponieważ zakażenie matki w pierwszych miesiącach ciąży jest niebezpieczne dla płodu – mówi nam prof. Radzikowski.

Nie jest też wykluczone, że osoby dorosłe, które były zaszczepione bardzo dawno, nie miały kontaktów z wirusem przez wiele lat, również zachorują. Choć prawdopodobieństwo jest mniejsze, niż u osób w ogóle nie szczepionych.

Powrót odry przez antyszczepionkowców
Wzrost zachorowań na odrę w Polsce jest jak najbardziej możliwy, ponieważ w ostatnich latach bardzo spadła wyszczepialność przeciwko tej chorobie. Wszystko za sprawą działań ruchów antyszczepionkowych, które szczególnie upodobały sobie obrzydzanie szczepionki przeciwko odrze, śwince, różyczce (od lat nie stosuje się szczepionki tylko przeciwko odrze, a jedną szczepionkę przeciw tym trzem chorobom tzw. MMR - przyp.red.), która jest w Polsce w tzw. kalendarzu szczepień obowiązkowych.
Prof. Andrzej Radzikowski
Pediatra

Wszystko przez pracę dr. Andrew Wakefield opublikowaną w Lancecie, w które podawał nieprawdziwą informację o związku szczepionki MMR z występowaniem autyzmu. Kiedy okazało się, że informacja jest zwyczajnym naciąganiem faktów, nawet nie pomyłką, Wakefieldowi odebrano za to m.in. prawo wykonywania zawodu lekarza.

Co możemy zrobić, żeby ustrzec się ewentualnego zakażenia i zachorowania na odrę? Profesor radzi, jeśli oczywiście nie chorowaliśmy na odrę, żeby zacząć od sprawdzenia czy jesteśmy zaszczepieni dwoma dawkami szczepionki przeciwko odrze.

Jeśli nie byliśmy szczepieni lub przyjęliśmy tylko jedną dawkę szczepionki, trzeba się zaszczepić, szczególnie powinny pamiętać o tym kobiety w okresie rozrodczym. Jednak po szczepieniu, z zajściem w ciążę, trzeba chwilę odczekać. Profesor radzi, by ten okres nie był krótszy niż dwa miesiące.

Szczepionka jest też przeciwko śwince i różyczce, ale nawet jeśli "przechorowaliśmy" je, to i tak możemy bezpiecznie się zaszczepić, żeby mieć skuteczną ochronę przeciwko odrze. Dzieci oczywiście mają darmowe szczepienia, niestety dorośli muszą zapłacić, ale jest to jedna z tańszych szczepionek.

Obserwuj nas na Instagramie. Codziennie nowe Instastory! Czytaj więcej