Obnażył prawdę o "influencerach" na Instagramie. Nam mówi po co urządził #instapolowanie

Katarzyna Michalik
Instagram w ciągu ostatnich lat stał się maszynką do zarabiania pięniędzy. Walka o lajki trwa, a wysokie zasięgi to sen każdego aspirującego influencera. To zadanie niełatwe, jednak niektórym przychodzi zaskakująco prosto i szybko. Bloger Warszawiak z Warszawy postanowił obnażyć prawdę o instagramowych praktykach.
Nie daj się zwieść - nie każdy profil z dużą liczbą obserwatorów na Instagramie ma duże zasięgi. Czasem to zasługa kupionych botów. Fot. Pixabay
Każdy użytkownik Instagrama wie, że zdobyć obserwatorów i zbudować "markę" wcale nie jest tak łatwo, a posiadanie kilkudziesięciu czy kilkuset tysięcy followersów wymaga ogromnego zaangażowania, które czasami i tak nie wystarczy. Właśnie dlatego niektórzy idą na skróty. Parę dni temu sieć obiegła informacja o projekcie blogera Warszawiak z Warszawy, który postanowił pokazać jak to wszystko działa.

Jeżeli coś już o tej insta-aferze słyszałeś, ale nie do końca wiesz o co chodzi, a samo pojęcie "botów" wciąż pozostaje zagadką, odpowiedzi szukamy u źródła, rozmawiając z Przemkiem Sotomskim, aka Warszawiak z Warszawy, o jego #instapolowaniu.


Jak w prostych słowach wytłumaczyć laikowi na czym polega Pana akcja?

Przemysław Sotomski: Cała akcja polegała na zwróceniu uwagi na problem istniejący na Instagramie - automatyzacji kont oraz pogoni za polubieniami i obserwacjami poprzez użycie botów.

Technicznie rzecz biorąc wykorzystałem najprostszy mechanizm, w jaki można przyciągnąć boty i pokazać ten problem na "żywym organizmie" - poprzez wrzucenie na profil na Instagramie grafiki, która zawierała prośbę o nie reagowanie na tego posta. Użyte w opisie zdjęcia hashtagi przyciągnęły boty, które pozostawiały bezsensowne komentarze typu "cudowne zdjęcie", "wspaniale tu u ciebie", "widać, że robisz to z pasją. Super profil! Zajrzyj do mnie a odkryjesz nowe oblicze #instamatki", "jak tu słodko u was", "miło zawiesić oko na Twoich zdjęciach. Miło będzie, kiedy i Ty zagościsz czasem u mnie".

Zależało mi, żeby przeciętny użytkownik Instagrama, który nie analizuje działań innych, dowiedział się, że istnieje taki problem i to, że niektóre profile mają kilkadziesiąt tysięcy obserwujących niekoniecznie musi pochodzić przez realny wpływ na innych.
Dlaczego zdecydował się Pan na takie działanie?

Całym tematem automatyzacji profilu zainteresowałem się, kiedy zauważyłem, że pod moimi zdjęciami pojawiają się dziwne komentarze. Wiele profili z dnia na dzień raz obserwowało mój profil, a potem nagle przestawało, powtarzając taką czynność w krótkim okresie czasu kilkukrotnie. Patrząc na inne profile widziałem to samo zjawisko. Od tego zaczęła się moja przygoda z automatyzacją (botami) na Instagramie.

Po pewnym czasie i napisaniu paru tekstów na swoją stronę zdecydowałem się na post #instapolowanie, żeby zwykły użytkownik Instagrama zobaczył, że jego konto też może być narażone na działania botów, o których nie miał pojęcia. Wielu ludzi nabiera się na działania wykorzystujące boty i po zostawieniu komentarza, polubienia lub obserwacji przez takie konto zwykły użytkownik jest przekonany, że jego profil naprawdę kogoś zainteresował i zaczyna obserwować takie konto.

Dzięki nieregulaminowym praktykom na Instagramie wiele kont rozrasta się do dużych rozmiarów i staje się "influencerem", co przekłada się na zarobki. Oprócz botów na Instagramie są osoby, które kupują obserwacje. Moim zdaniem Instagram to ciekawa platforma, gdzie można dzielić się ciekawymi treściami, dobrymi fotografiami i to miejsce może być czymś więcej niż pogonią za polubieniami i obserwacjami.

Jako przykład właściwego wykorzystania instagrama do budowania realnej społeczności osób mogę podać profile IGERS, które tworzone są na całym świecie i łączą społeczność osób w danych miastach i państwach, które pasjonują się fotografią i publikują ją na Instagramie z odpowiednimi hashtagami np. #igerspoland czy #igersgdansk.

Grupy Igers jednocześnie czasem organizują instameety, podczas których na realnych spotkaniach użytkownicy razem fotografują różne miejsca - np. we współpracy z innymi organizacjami pozarządowymi lub samorządowymi. Uważam, że to fajny pomysł na kolejny artykuł o tym, że Instagram wcale nie jest taki zły i nie są to tylko instamatki...

Czym dokładnie są boty i dlaczego ludzie decydują się na ich opłacanie?

Boty na Instagramie to dokładnie skrypt, który wykonuje czynności zamiast danego użytkownika. Instagramowe boty potrafią automatycznie zrobić to wszystko, co każdy z nas robi naturalnie korzystając aktywnie z Instagrama. Chodzi tutaj o wysyłanie wiadomości, komentowanie, like’owanie, obserwowanie wybranych przez siebie profili i zdjęć.

Najważniejszą cechą botów jest to, że mogą to robić przez całą dobę bez naszej wiedzy. Od razu tutaj trzeba rozróżnić różne rodzaje robotów. Na rynku znajdziemy za równo rozwiązania darmowe, które mają ograniczone możliwości oraz rozwiązania płatne, które są na prawdę rozbudowanymi maszynkami do robienia kont na IG.

Najpopularniejszą i chyba najprostszą metodą jest like’owanie lub komentowanie wszystkich zdjęć, które w swoim opisie mają konkretny hashtag - Właśnie przez dobór odpowiednich hashtagów w opublikowanym przeze mnie zdjęciu pojawiło się w ciągu kilkunastu minut około 20 komentarzy.

Ludzie decydują się na korzystanie z botów, moim zdaniem. ze względu na chęć zostania influencerem, który jeśli ma dużo obserwujących jest w stanie zarabiać na swojej działalności. Odpowiednia liczba obserwujących pozwala na zdobycie płatnych lub barterowych współprac z firmami, które doceniają konta z dużą liczbą obserwujących.

Brak świadomości wśród firm i mniejszych agencji pozwala zarabiać takim profilom zarabiać całkiem dobre pieniądze. Sposób "na bota" jest lepszym sposobem niż kupowanie obserwujących, ponieważ ci kupowani najczęściej pochodzą z innych państw, co jest bardzo łatwo wyłapać.

Jakiś czas temu powstała na Instagramie podobna akcja dotycząca demaskowania "influencerów", którzy kupują obserwatorów. O podobnej rzeczy mówił również bloger modowy - Ekskluzywny Menel. Czy to rzeczywiście tak duży problem? Jakie są konsekwencje?

Moim zdaniem kwestia botów i kupowanych obserwatorów to spory problem na Instagramie. Łatwa dostępność tego typu rozwiązań i niski koszt pozwala niektórym zarabiać spore pieniądze. Każdy w tej chwili chce być influencerem i zarabiać na swojej pasji. Niestety niewiele osób wkłada w to swoją pracę większości myśli, że to jest praca idealna.


Czy nie obawia się Pan hejtu bądź ataków ze strony właścicieli kont, którzy zostaną posądzeni o korzystanie z botów?

Spora część z kont, która pozostawiła komentarze wykorzystując bota już zablokowała mój profil na Instagramie. Chodzi o to, żeby przy kolejnym polowaniu ich komentarz się nie pojawił ponownie. Bezpośrednio w kilku komentarzach pojawiły się niepochlebne opinie, ale to jest margines. Głównie otrzymałem gratulacje za pomysł i pokazanie tego problemu, nawet użytkownicy bronili moich działań.

Osobiście nie wskazywałem konkretnych kont, które korzystają z botów, chociaż mam taką wiedzę. Chciałem zasygnalizować ogólny problem, a nie atakować konkretne osoby czy grupy.

Czy sądzi Pan, że - realnie - tego typu akcje i zwracanie uwagi na problem mają szansę przynieść skutek?

Moim zdaniem zwiększanie świadomości pozwala na ograniczenie w jakimś stopniu tego procederu. Otrzymywałem już wiadomości, że botowe komentarze są usuwane przez świadome osoby, które dowiedziały się o akcji. Po moim poście pojawiły się kolejne teksty, relacje na Instagram Stories u użytkowników.

Mam nadzieje, że tym sposobem ograniczymy ten proceder i zwykły użytkownik Instagrama nie będzie się przejmował, że jego zdjęcia nie mają kilku tysięcy polubień. Chciałbym, żeby ludzie zrozumieli, że media społecznościowe powinny budować realne społeczności, w ramach których przekazywane są wartościowe i ciekawe informacje, a nie być pogonią za polubieniami i obserwacjami.

Obserwuj nas na Instagramie. Codziennie nowe Instastory! Czytaj więcej