Przejechałem całą 19. dzielnicę Patryka Jakiego z północy na południe. Już współczuję najemcom

Piotr Rodzik
Jednego Patrykowi Jakiemu nie można odmówić – ma dużo pomysłów i potrafi je prezentować z rozmachem. Niestety, bardzo często pod kreatywnym płaszczykiem znajdujemy tylko merytoryczną bryndzę. Wsiadłem więc w poniedziałkowy poranek do samochodu i sprawdziłem, co teraz znajduje się tam, gdzie Jaki chce budować Warszawę przyszłości. I najkrócej rzecz biorąc: będzie ciężko stawiać szklane domy np. na składowiskach odpadów paleniskowych.
19. dzielnica Patryka Jakiego – oczekiwania kontra rzeczywistość. Fot. Twitter / Patryk Jaki / naTemat
– Wszyscy na świecie będą chcieli tu przyjeżdżać – przekonywał Patryk Jaki w weekend, kiedy nieoczekiwanie przedstawił swoją wizję Warszawy przyszłości. W ramach projektu Jaki zakłada szeregi inwestycji na obszarach wzdłuż całej długości Wisły w Warszawie. Może się wydawać, że będzie ciasno, ale koniec końców to 725 hektarów. Niemal tyle, co Żoliborz.




Zjeżdżam z Modlińskiej w stronę Wisły. Mijam kolejne hurtownie motoryzacyjne, sklepy z hydrauliką, magazyny (taka okolica) i w końcu… parkuję. Tam, gdzie próbuję dojechać, dojechać się chyba nie da. A przynajmniej ja nie mogę moim autkiem z dość niskim zawieszeniem.
Fot. naTemat
Przedzieram się przez opuszczone przez Boga chaszcze. Trudno nie odnieść wrażenia, że nikogo tutaj nie było od dawna, żeby to miejsce w ogóle posprzątać. Ale ewidentnie lubią tu bywać bezdomni. Stare rozrzucone po polu meble oraz wszechobecne potłuczone szkło dość sugestywnie uświadamiają mi, że lepiej się tu po zmroku nie zapuszczać.



I rzeczywiście, jak tylko dojechałem na miejsce, bardzo szybko natrafiłem na taki znak, który mówi wszystko:
Fot. naTemat
Na samej plaży spotkałem kilka osób, które postanowiły skorzystać z wrześniowej słonecznej pogody. – Nie wyobrażam sobie zmian w tym miejscu. To moje ulubione miejsce w Warszawie, podjeżdżam kilka przystanków tramwajem i jestem – mówi mi napotkana dziewczyna.
Fot. naTemat

5. Port Czerniakowski

Ruszam dalej na południe. Z Czerniakowskiej skręcam w Zaruskiego i po chwili jestem w Porcie Czerniakowskim. Obiekt został w ostatnich latach gruntownie zmodernizowany, o czym Patryk Jaki raczej nie mówi, w końcu sam zaplanował budowę "nowoczesnego portu". Bazę już ma, ale przecież się do tego nie przyzna.

W każdym razie wysiadam z auta i od razu natrafiam na znajomy znak:
Fot. naTemat
Mijam parę metrów i natrafiam na kolejny znak, który może popsuć Jakiemu szyki:
Fot. naTemat
Ogółem wolnej przestrzeni na zabudowę jest tu bardzo mało. Kandydat PiS musiałby bardzo mocno zachęcać do inwestycji obecnych właścicieli terenu. Choć z drugiej strony znajduje się tutaj nowiutka siedziba Miejskiego Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji. Trudno oczekiwać, że ustąpi ona miejsca szklanym domom Jakiego.

W końcu docieram asfaltową dróżką do samej Wisły. Tylko utwierdzam się w przekonaniu, że choć na Google Maps wygląda to na duży teren, jest tu po prostu ciasno. Wciśnie się tylko nowy bulwar, ale akurat to jest inwestycja, z którą bez kłopotu radzą sobie obecne władze i nawet Patryk Jaki musi to przyznać.
Fot. naTemat

6. Augustówka

Już sam dojazd tutaj to przygoda. Po drodze trzeba minąć bowiem i elektrociepłownię Siekierki, i... rodzinne ogródki działkowe. Takie tam atrakcje po drodze do smart city.
Fot. naTemat
Na dodatek uważni pewnie dostrzegli już, że mniej więcej w tym miejscu Warszawy obszar dzielnicy bardzo zdecydowanie się zwęża, przynajmniej po zachodniej stronie Wisły.

Powód? Na pierwszy rzut oka tego nie widać, ale można go... poczuć. Z "dzielnicą Jakiego" graniczy tu bowiem oczyszczalnia ścieków "Południe".
Fot. naTemat
Sama okolica jest oczywiście wymarła. Wymarła, gdyby nie wszechobecne ciężarówki. Jeżdżą tutaj co chwilę. Powód? W pobliżu poza elektrociepłownią i oczyszczalnią ścieków są m.in. firma produkująca masy betonowe, wytwórnia betonu towarowego i… jeszcze kilka innych przedsiębiorstw zajmujących się betonem. Nic tylko otworzyć okno w w jednym z wielu nowoczesnych biurowców, które nam obiecano.

Nawet oni wiedzą, że to się nie uda
Najsmutniejsze w tym wszystkim jednak jest to, że nawet Patryk Jaki doskonale wie, że to się nie uda. Nie zbuduje naraz kilku linii metra i tak samo ten plan pozostanie mrzonką.



Zupełnie ignorując fakt, że właśnie dzięki istnieniu MPZP do takiej sytuacji by nie doszło – takie patologie rodzą się właśnie tam, gdzie planu nie ma. Innymi słowy Patryk Jaki chce budować tylko tam, gdzie czarną robotę odwalili radni związani z PO, ale nie tylko. Zdecydowana większość "19. dzielnicy" planu natomiast nie ma. A to praca na lata, znacznie dłużej niż jedna kadencja prezydenta Warszawy.