"Zespół madonny i ladacznicy" to jeden z powodów, dla których Polacy mają problem z seksem oralnym

Michał Jośko
Czy nasze rodaczki i rodacy kochają seks francuski tak bardzo, jak niektóre ryby? Co może być bardziej rakotwórcze: oralne zabawy, czy papieros po ich zakończeniu? Oto zaledwie część pytań, na które odpowiedzi znajdziesz w naszym kompendium wiedzy na temat takich właśnie pieszczot.
Temat, który intryguje wszystkich. Choć nie wszyscy się do tego przyznają. Fot. 123rf
Globalna wioska
BuzzFeed postanowił naprawdę szczegółowo odpytać o "te" rzeczy internautów z całego świata. Dzięki temu zyskaliśmy wiedzę np. na temat tego, że 23 proc. statystycznych mieszkańców naszej planety nie uprawia seksu oralnego (przy czym 10 proc. podkreśla, że go nienawidzi), a taki sam odsetek robi to parę razy w tygodniu. Odpowiedzi "codziennie" udzieliło 5 proc. respondentów.

Najwięcej osób (34 proc.) traktuje takie aktywności jako element gry wstępnej, bądź zasadniczą część stosunku. Jaki odsetek sięga wówczas po prezerwatywę? Otóż 67 proc. nigdy, natomiast 23 proc. wówczas, gdy numerek jest przypadkowy. Pozostałe 10 proc. zabezpiecza się zawsze.


Aha, przy okazji dodajmy, że – wg badań amerykańskiej pisarki i lekarki Hildy Hutcherson – na punkcie takich zabaw najbardziej szaleją (i są w nich najlepsze) kobiety z wyższym wykształceniem.
Polki zmieniają swój stosunek do seksu oralnego.Fot. 123rf
Sytuacja nad Wisłą
Seks francuski lubi połowa mężczyzn Polaków oraz zaledwie jedna na cztery statystyczne Polki. Co istotne, choć 75 proc. pań nad Wisłą deklaruje, że nie przepada za pieszczotami oralnymi, to zdecydowana większość je praktykuje, poddając się namowom partnera.

O ile, bazując na danych agencji badawczej TNS Polska, najpopularniejszy jest seks waginalny (uprawia go 90 proc. pań), to zaraz za nim plasują się oralne praktyki bierne (takich pieszczot ze strony partnera doświadcza 87 proc. Polek) oraz "ustne" zaspokajanie mężczyzny (85 proc.).

Raport "Seksualność Polaków 2017", przygotowany przez prof. dr. hab. Zbigniewa Izdebskiego, przedstawia niższe statystyki – podczas owych badań 64 proc. rodaków zadeklarowało, że ma na koncie praktyki oralne. Kluczowa jest tutaj jednak tendencja wzrostowa: dla porównania w roku 2011 było to 43 proc., natomiast pod koniec lat 90. jedynie 28 proc.

Polska Madonna
Co zniechęca Polki i Polaków do uprawiania seksu oralnego? Dlaczego daleko nam pod tym względem do krajów takich, jak np. Francja, gdzie w pieszczotach oralnych lubuje się ponad 60 proc. pań oraz 95 proc. panów?

– W głównej mierze to wynik to z tzw. zespołu Madonny i ladacznicy, rozpowszechnionego w naszym kręgu kulturowym, a przez naukę klasyfikowanego jako zaburzenie seksualne. W dużym skrócie chodzi tu o ambiwalentną postawę wobec natury kobiecej, klasyfikując ją w dwóch kategoriach – tłumaczy naTemat antropolog kultury Anna Jankowska.
Zespół Madonny i ladacznicy wpływa na zachowanie każdej z płci.Fot. 123rf
Madonna to cnotliwy "materiał na żonę"; osoba, której usta (którymi przecież całuje dzieci!) nie powinny dotykać genitaliów. Natomiast ladacznica to ktoś, z kim możemy pozwalać sobie na pikantne praktyki erotyczne, lecz nie czujemy do niej szacunku, nie traktujemy poważnie w kontekście poważnego związku.

Czy "te rzeczy" robią wyłącznie Homo sapiens?
Nie. Seks oralny jest bardziej rozpowszechniony w królestwie zwierząt bardziej, niż mogłoby się wydawać. Uprawiają go nie tylko ssaki, takie jak m. in. kozy, kangury, hieny, niedźwiedzie, gepardy i morsy. Tego rodzaju praktyki zaobserwowano nawet u nietoperzy oraz ryb.

Świetnym przykładem jest molinezja ostrousta (Poecilia sphenops), czyli występująca w Ameryce Środkowej ryba słodkowodna, która seks oralny lubi tak bardzo, że podporządkowała mu swoją ewolucję. Jak wykazał niemiecko-amerykański zespół naukowców, kierowany przez biologa Ingo Schluppa, samce tego gatunku wytworzyły imponujące wąsy, których jedyną funkcją jest dawanie większej rozkoszy pieszczonym oralnie partnerkom.

Czy nasienie jest szkodliwe?
Zasadniczo sperma jest bogatym źródłem cennych substancji: od białka, poprzez fruktozę i sód, po wapń oraz witaminę C. Do tego regularnie publikowane są wyniki badań naukowych, zgodnie z którymi nasienie może nawet zmniejszać o połowę ryzyko zachorowania na raka piersi, być skutecznym środkiem przeciwbólowym przy migrenach, wzmacniać system immunologiczny, czy nawet poprawiać stan uzębienia.

Doktor Gordon Gallup z Uniwersytetu Stanowego w Nowym Jorku twierdzi, że dzięki zawartości hormonów takich, jak estrogeny, prolaktyna i testosteron, sperma jest rewelacyjnym antydepresantem.

Uwaga: uwzględnij, że 5 proc. kobiet jest uczulonych na spermę.
Robienie każdej rzeczy nałogowo może być zagrożeniem dla zdrowia.Fot. 123rf
Chore praktyki
Poruszone powyżej kwestie zdrowotne oczywiście dotyczą wyłącznie nasieniu partnera, który nie cierpi na żadną z chorób wenerycznych.

Nota bene praktyki oralne przypadkowymi osobami są bardzo groźne dla obojga płci. Jak dowiodły badania przeprowadzone przez brytyjski instytut InHANSE oraz amerykańskie uczelnie (Uniwersytet Stanowy Ohio i Uniwersytet Kalifornijski), pod względem ryzyka zachorowania na raka jamy ustnej przebijają nawet palenie papierosów.

Mowa tu o rakotwórczym wirusie brodawczaka ludzkiego (HPV). W ostatnich latach, z powodu zwiększania się popularności seksu oralnego właśnie, ilość zachorowań na HPV wzrosła o ponad 200 proc.