To przed nim Agata Duda "zatańczyła" w Nowym Jorku. "To było przygotowane i przemyślane"

Tomasz Ławnicki
Grupa protestujących nie była liczna. – Jesteśmy tu w ogromnej mniejszości – przyznaje Zbigniew Ziggy Sidorski. To członek amerykańskiej Polonii, jeden z uczestników protestu przed Konsulatem Generalnym RP w Nowym Jorku, gdzie swój popis dała Pierwsza Dama.
Kilkusekundowy taniec Agaty Dudy przed protestującymi w Nowym Jorku. W gronie demonstrantów był Zbigniew Ziggy Sidorski – na zdjęciu widać jego lewą rękę uniesionej w geście Victorii. Fot. screen ze strony Facebook.com / Jacek Duda
To był jeden z mniej przyjemnych akcentów wizyty Andrzeja Dudy w USA. Gdy samochód wiozący prezydencką parę pojawił się na Madison Avenue, rozległy się okrzyki "Konstytucja". Auto zatrzymało się i po chwili wysiadła z niego Agata Duda.



Widział Pan całe to zdarzenie z bliska – jak Pan myśli, skąd takie zachowanie Pierwszej Damy?



Przyszliśmy przed konsulat, by zaprotestować przeciwko rządom łamania prawa, konstytucji, przejmowania wymiaru sprawiedliwości i wszystkich pozostałych dziedzin życia w Polsce. Niestety to wszystko dzieje się przy pełnej aprobacie prezydenta Dudy, który okazał się być pracownikiem naczelnika partii rządzącej.

Myślę, że zachowanie pani Agaty Kornhauser-Dudy było przygotowane i przemyślane. Spotkała się ona z nami w tym samym miejscu przed dwoma laty. Wtedy, gdy w kierunku prezydenta krzyczeliśmy "Marionetka", ona wysyłała nam całusy. Najwyraźniej tym razem chciała być oryginalna w inny sposób.

Czy pani Agata Duda coś do Was odkrzyknęła? Z daleka na nagraniach dobrze tego nie widać.

Myśmy widzieli tylko ten dziwny rodzaj tańca oraz machanie rączką przez pana Dudę.

Oba zachowania są według mnie absolutnie ironiczno-cyniczne i nie mają żadnego związku z dialogiem i porozumieniem rządzącej partii z większością społeczeństwa. Zachowanie Agaty Dudy pokazuje jej złość na protesty i to, że traci cierpliwość.

Mówił Pan o większości społeczeństwa, tymczasem przed konsulatem zbyt wielu osób nie było.



Myślę, że wynika to z propagandy i dezinformacji płynącej z kraju. Nie każdy szuka prawdy w niezależnych czy też w amerykańskich wydawnictwach.

Konsulat wiedział o tym, że szykujecie taki protest? Para prezydencka mogła być uprzedzona, że was spotka?

Jak wspomniałem, to był nasz kolejny protest w tym miejscu. Dwa lata temu we wrześniu przywitaliśmy parę prezydencką jeszcze głośniej i niespodziewanie dla nich.
Tak, oczywiście, konsulat się spodziewał naszego protestu i poprosił o pomoc NYPD (New York City Police Department – przyp. red.)

To prawda, że dwa lata temu napluliście na prezydencki samochód?





Myśli Pan, że organizowane przez Was protesty mają sens?

Każdy protest ma sens. A ten, który pokazuje, że nie cała Polonia jest ogłupiała, ma sens jeszcze większy.