Poszedł na "Kler" w habicie. Na Youtube opowiedział, jak reagowali widzowie
O. Adam Szustak poszedł na "Kler" w punkowym stylu. Popularny dominikanin założył strój "służbowy", czyli habit. – Było bardzo sympatycznie. Nikt się na nas nie wściekał, nie było żadnych burd, nie obrzucono nas pomidorami, że jesteśmy z tego kleru – przyznaje i dodaje, że niektórzy widzowie byli zdziwieni, inni podeszli się przywitać. A jak podobał mu się sam film?
Dobry film, ale z beznadziejnym zakończeniem
– Zaskoczyło mnie to, że ludzie prawie w ogóle się nie śmiali na tym filmie – mówi o. Szustak. – Ludzie odebrali ten film z ogromną powagą. To jest ciekawe, bo zwiastun tego filmu jest totalnie mylący. Pokazuje kabaretowo-pamfletowy charakter filmu. Takiej warstwy filmu jest 3 proc.
Jak mu się podobał "Kler"? – Patrzę na ten film po prostu jak na dzieło filmowe. Uważam, że jest to film dobry. Nie jest to film genialny, jako arcydzieło sztuki filmowej – mówi o. Szustak. Dodaje, że "Wesele" jest według niego najlepszym filmem Smarzowskiego.
– Uważam, że ma beznadziejne zakończenie. Posłużył się prostym, emocjonalnym trikiem. To było słabe – przekonuje dominikanin. Również redakcyjny kolega Rafał Badowski narzekał na tę scenę: "W zamierzeniu ma być dramatyczna, a sprawia wrażenie sztucznej".
Nie krzywdzi Kościoła, ale może mu pomóc O. Szustak o "Klerze" • YouTube / Langusta na palmie
O. Szustak nie odbiera tego filmu jako antykościelnego i "antywiarowego". – Ten film nie zrobi Kościołowi jakiejś większej szkody, bo Kościół już ma szkody porobione. Nie uważam by się do tego przyczynił, a może wręcz pomoże – stwierdza. Podobnego zdania był ksiądz, z którym rozmawiałem.
Dominikanin przeczytał też list dziennikarzy katolickich nawołujący do bojkotu filmu. – Przyznam, że tak żenującego tekstu, to ja dawno nie czytałem – dodaje.
– To jest film o ogromnym nieszczęściu ludzi, o ogromnej samotności. I nie ma w nim nadziei – podsumowuje. – To jest właściwość filmów Smarzowskiego w ogóle. Człowiek, który nie ma wiary, nie straci jej, ale też jej nie odzyska. Jeśli Smarzowski przyznaje, że jest ateistą, no to faktycznie może nie mieć nadziei.Film pokazuje patologie w Kościele, ale jest to wycinek Kościoła. Wszystkie rzeczy, które są w tym filmie, są prawdziwe. Każda z tych sytuacji ma miejsce, niektóre są przerysowane, ale to jest sztuka filmowa.
"Kler" może mieć dobry wpływ na tytułowych bohaterów. – Jestem bardzo wdzięczny, że obejrzałem ten film – wyznaje. Rozmawiał z bratem, który też go widział i mieli podobne odczucia.
– Nie dopuściliśmy się nigdy takich czynów, ale pewnego rodzaju postawy, myślenie, degrengolady księżowskie, ale nie w tych pokazanych czynach, nie są nam obce. Ten film mnie prowokuje absolutnie do jednego: nawrócenia – przyznaje o. Szustak. Czuje się "wezwany do miłości kościoła, by nigdy nie stać się kimś takim, jak bohaterowie filmu".