Bloger stworzył interaktywną mapę pedofilii. "Najgorsze było czytanie o tym, co robili dzieciom"
Rodzicu, chcesz się upewnić, że w twojej miejscowości nie mieszka ksiądz skazany za pedofilię? Na pomoc przychodzi Artur Jaskólski, autor bloga ”Ateista na Amen”, który stworzył interaktywną mapę przestępców seksualnych, nie tylko tych w habitach. Mimo że taką mapę stworzyła też fundacja "Nie lękajcie się", to on był pierwszy.
"Ksiądz pedofil to nie tylko zwyrodnialec, ale również wypaczony hipokryta, który nie udźwignął odpowiedzialności społecznej i zawiódł zaufanie rodziców powierzających w opiece to, co dla nich najcenniejsze – swoje dziecko” – napisał Jaskólski w artykule, który narobił w internecie sporo szumu.
– Postanowiłem zebrać pedofilów, którzy usłyszeli zarzuty w tym roku, ponieważ dowiedziałem się, że w rejestrze ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry nie ma duchownych. Stwierdziłem więc, że w takim razie ktoś musi tę listę uzupełnić, ale jako że prawo nie działa wstecz, to zajmowałem się tymi duchownymi, którzy zostali skazani w 2018 roku – opowiada Jaskólski.
Teraz bloger poszedł o krok dalej – stworzył interaktywną mapę księży pedofilów i przestępców seksualnych. – W trakcie zdobywania informacji do mojego posta zobaczyłem, że tego jest tak wiele, że muszę coś zrobić z resztą tych wszystkich rzeczy, których dowiadywałem się przy okazji. I akurat stanęło na takiej mapie – tłumaczy.
Mapa miała swoją premierę 2 października i wciąż się rozwija. Jak ocenia jej autor, wszyscy przestępcy powinni być na niej naniesieni w przeciągu tygodnia, dwóch. Księża już na niej są jednak w komplecie.
Jeden pomagał, inny się rozłączał
Research, który zrobił Jaskólski, był żmudny. Jest jednak imponujący.
– Byłem skazany na to, co znalazłem w sieci. Na pewno nie każda taka sprawa była poruszana medialnie, jednak wyszukałem wszystko, co pojawiało się w mediach na temat księży pedofilów. Poza tymi informacjami, które znalazłem w sieci, pozwoliłem sobie też pisać do ludzi z danej miejscowości z prośbą o udostępnienie nazwiska i fotografii bez cenzury tych duchownych – opowiada o swoim przedsięwzięciu autor "Ateisty na Amen”.
Jak reagowali ludzie na takie prośby? Najróżniej. Jedni nie chcieli rozmawiać, inni byli bardzo chętni do współpracy. Dzielili się dodatkowymi informacjami (wielu z nich Jaskólski nie mógł opublikować, gdyż były to bardziej plotki niż fakty), wysyłali zdjęcia, prawdziwe nazwiska.
Zdjęcia, nazwiska, miasta
Mapę pedofilów w niedzielę, 7 października, opublikowała fundacja "Nie lękajcie się" (o czym pisaliśmy tutaj).Jaskólski zapewnia jednak, że jego mapa różni się od tej najnowszej. – Kiedyś rozmawiałem na temat pedofilii z jednym człowiekiem z "Nie lękajcie się". Mówiliśmy o wszystkich możliwych aktywnościach, w które moglibyśmy wspólnie się zaangażować, natomiast potem już kontakt się całkowicie urwał. Widziałem potem, że coś zapowiadali w mediach, ale to było zupełnie niezależne od tego, co ja robiłem – opowiada bloger.
Czym wyróżnia się mapa Jaskólskiego? Przede wszystkim umieścił on na niej nie tylko duchownych pedofilów, ale także przestępców seksualnych z rejestru Ministerstwa Sprawiedliwości. Oprócz tego, tam gdzie tylko mógł, wstawiał nieocenzurowane zdjęcie i pełne nazwisko.
Różnica dotyczy także samych miejsc. – Starałem się odnajdywać nie tylko te miejscowości, w których miała miejsca dana sprawa. Jeśli na przykład doczytałem się, że ksiądz został przeniesiony do innej parafii, to na mapie tę parafię też zaznaczyłem. To był mój priorytet – tłumaczy Jaskólski.
Na jego mapie nie ma też miejscowości, w których mieszkały ofiary – te znajdują się na tej autorstwa "Nie lękajcie się".Chciałem, żeby ta mapa nie była archiwum miejsc, w których te przypadki pedofilii miały miejsce, ale żeby była ostrzeżeniem i pokazywała, na przykład rodzicom, gdzie taki przestępca seksualny może aktualnie się znajdować.
"Zlizywanie soczków" 13-latce
Jak wyznaje Jaskólski, największym wyzwaniem było dla niego nie wyszukiwanie danych księży pedofilów, ale czytanie o tym, czego dopuszczali się oni wobec dzieci (o czym możemy przeczytać tutaj).
– Czytałem straszne rzeczy, naprawdę przerażające. Bardzo dużo takich typowych, obleśnych rzeczy, na przykład kiedy duchowny pisze SMS-a, że "chciałby zlizać soczki” 13-latki. Dochodziło też do pożyczania dzieci, czyli ksiądz drugiemu księdzu podawał informację, że to właśnie dziecko jest już zmanipulowane i podatne i że może "działać” – nie kryje gniewu Jaskólski.
Zaskoczyło go też i niekiedy rozczarowało podejście wielu wiernych.
Oburzyło go też to, że wielu księży, którzy odbyli karę za akt pedofilii, wrócili na łono Kościoła i … nadal pracują z dziećmi. – Myślałem, że to jeden przypadek, ale potem znalazłem drugi i kolejne. Księży, którzy wrócili, jest masa. Dlatego postanowiłem poniekąd zaryzykować i opublikować ich wizerunki, żeby ludzie byli świadomi, że ci ludzie tam są i nie odeszli z życia kościelnego – mówi Jaskólski.Parafianie czasami organizowali pikiety, zbierali podpisy, przychodzili na rozprawy, żeby wesprzeć tego "biednego księdza”. Broniła go czasem nawet dyrekcja szkoły.
"Same pchają się do łóżka"
Jak zareagowali ludzie na mapę? Jej autor przyznaje, że zgłosiły się do niego z pretensjami już dwie osoby. – Jedna z nich miała mi bardzo za złe, że w przypadku pozostałych pedofilów, których umieściłem na tej mapie, nie klasyfikuję ich na podstawie ich zawodów. Że wyróżniłem tylko księży – wyjawia. Twierdzi jednak, że skala problemu, jakim jest obecnie pedofilia w Kościele, sama w sobie to uzasadnia.
Z kolei druga osoba zwróciła uwagę na przypadek, w którym duchowny kilkakrotnie zgwałcił 13-letnią dziewczynę. Jak stwierdziła, znała poszkodowaną i to ona sama chciała uprawiać seks z tym księdzem.
– Odpisałem, że skoro ona miała 13 lat, to nadal uważam, że została zgwałcona, bo ten ksiądz powinien odpowiednio zareagować i po prostu nie sypiać z osobą w tym wieku. Usłyszałem, że to sprawa każdej nastolatki, że się pcha do łóżka i nie fair jest "niszczyć życie" księdza – opowiada autor mapy.
Czujność na smartfonie
Jaskólski nie zamierza poprzestać na mapie. Zdradza nam, że zastanawia się teraz nad połączeniem jej z aplikacją na smartfony.
– Taka aplikacja informowałaby rodziców o nowych przypadkach pedofilii w ich okolicy, aby mogli zwiększyć czujność w obserwacji swoich dzieci – tłumaczy.
Działania blogera można śledzić na jego stronie "Ateista na Amen" i jej fanpage'u na Facebooku.
Napisz do autora: aleksandra.gersz@natemat.pl