Wassermann twierdzi, że jest kandydatką bezpartyjną. "Nie muszę startować z PiS"
To zapewne przemyślana taktyka, ale czy przyniesie efekty? Kandydaci PiS w dużych miastach odcinają się od związków z tą partią. Nic dziwnego – partii Kaczyńskiego nigdy nie było po drodze z mieszkańcami metropolii. Wcześniej bezpartyjność deklarował Patryk Jaki, teraz – Małgorzata Wassermann, kandydatka PiS na prezydenta Krakowa.
– Ja nie należę do partii. Nie wstydzę się tego, kto finansuje moją kampanię i kto mnie wspiera. Wolę przejrzyste działania partii niż wsparcie deweloperów, którzy mogliby później chcieć jakiejś rekompensaty. Nie upartyjniłabym Krakowa i nie muszę występować z PiS, bo nigdy do partii nie należałam – powiedziała Wassermann w wywiadzie dla "RP".
– Należę do Klubu Parlamentarnego PiS, ale w dniu wyboru na prezydenta Krakowa mandat automatycznie by mi wygasł, podobnie jak przestałabym być przewodniczącą komisji ds. Amber Gold. A samą działalnością partyjną nigdy nie byłam zainteresowana, dlatego też nigdy nie wstąpiłam do PiS – dodała.
Od jakiegoś czasu swą bezpartyjność podkreśla też Patryk Jaki. Kandydat PiS na prezydenta Warszawy demonstracyjnie oddał swą legitymację Solidarnej Polski podczas debaty warszawskiej. Zadeklarował też w rozmowie z Moniką Olejnik, że także po wyborach będzie bezpartyjny.
Według najnowszego sondażu "Gazety Wyborczej" Małgorzata Wassermann zdecydowanie przegrywa z Jackiem Majchrowskim, choć jeszcze niedawno wydawało się, że depcze obecnemu prezydentowi miasta po piętach.
Majchrowski ma 40 proc. poparcia, a Wassermann 26. Symulacja drugiej tury wypada także zdecydowanie na korzyść obecnego włodarza miasta: 61 do 35.
źródło: "Rzeczpospolita"