"Mężczyzna zaczyna się od 180 cm"? Nic tak nie drażni facetów, jak śmianie się ze wzrostu

Bartosz Godziński
Słowa "rozmiar" i "mężczyzna" to niebezpieczna mieszanka. Reguła jest jedna: im więcej, tym lepiej. Mało rzeczy jednak tak wkurza facetów, jak śmianie się ze wzrostu, na który przecież nikt wpływu nie ma. – To naturalna, ewolucyjna ekspresja – mówi w rozmowie z naTemat seksuolog. A niscy faceci mają przez to kompleksy, ale przecież nie będą się tym chwalić.
Nie każdej kobiecie przeszkadza niski mężczyzna. Dla wielu jednak wzrost poniżej 180 cm jest nie do przeskoczenia Screen z YouTube / redheadabroad
"Mężczyzna zaczyna się od 180 cm" - to zdanie potwierdzi sporo kobiet. Mówi się, że wystarczy, by facet był trochę ładniejszy od diabła... ale jak będzie do tego wysoki, to z pewnością ma większe szanse skraść serce niewiasty.

Leitmotiv w tematach damsko-męskich
W zobrazowaniu skali tego przeświadczenia pomaga internet. Memów, postów i artykułów w tym temacie nie brakuje - nie jest to zatem teoria wyssana z palca. Są kobiety, które otwarcie przyznają rację sloganowi (zwłaszcza na portalach randkowych), a rozmiar penisa czyli kolejna niesłuszna miara męskości, to rzecz drugorzędna.
Screeny z forum Kafeteria i Interia
Rzecz jasna faceci też się śmieją z niskich kumpli. W każdej klasie jest przecież "Rudy", "Gruby" i oczywiście "Mały". Nawet jeśli jeden kolega zażartuje z tego powodu, to i tak wiadomo, że ten drugi się poważnie nie obrazi: "Żartuję ziomuś" i idą potem na piwo. Podobnie jest z memami, które sobie wysyłają z czystej sympatii.
Screeny z Wykopu
"Niedopuszczalna" sytuacja jest wtedy, kiedy dziewczyna ocenia wzrost. To cios w samo serce. Zwykle męska riposta dotyczy wagi. Popularną odpowiedzią jest: "a kobieta kończy się na 50 kg". W obronie stają nie tylko niscy panowie, ale i dryblasy czy... kobiety. Doskonałym przykładem jest burza, która rozpętała się pod żartem na stronie "Bezlitosne kobiety".
Screen z Facebooka
W ramach solidarności plemników faceci wspierają się i wypisują gwiazdorów, którzy stali w kolejce po talent, kiedy rozdawano wysoki wzrost. I na brak powodzenia u kobiet nie narzekają.
Screen z Wykopu
"Dziś przeciętny Polak ma 180 cm wzrostu. To o prawie 8 cm więcej niż 40 lat temu. Natomiast 130 lat temu średni wzrost Polaka wynosił 165 cm" – podawał w lutym "Newsweek".


Nie wszyscy niscy faceci mają kompleksy
Pomimo tego, że jestem "prawdziwym" facetem i mam 186 cm wzrostu, to jestem w stanie postawić się w sytuacji niższych kolegów. W gimnazjum mój organizm zaliczył obsuwę z dojrzewaniem i kiedy na wuefie ustawialiśmy się w szeregu według wzrostu, to byłem drugi...

Z pewnością nie był to powód do dumy i choć teraz na większość osób dosłownie patrzę z góry, to uszczerbek na pewności siebie pozostał. Zdaje sobie też sprawę, że wzrost to jedna z niewielu moich zalet, która pomaga mi nie tylko w kontaktach z kobietami (nieraz to słyszałem), ale sprawia, że mniej dresów zaczepia mnie na ulicy. Co z facetami, którzy krótko mówiąc - zaniżają średnią?

– Nie wyrosła ze mnie jakaś paskudna kreatura, tylko dosyć anormalnie niewielka – przyznaje Paweł. Ma 170 cm wzrostu i paradoksalnie to jego największy kompleks. Nie czuje się z tego powodu mniej męski. – Jestem sceptyczny wobec skostniałych konstruktów genderowych. A wzrostu zdecydowanie bym nie traktował jako atrybut umniejszający mojej męskości. Bardziej wrażliwość – dodaje z przymrużeniem oka.
Paweł
170 cm

Szczerze mówiąc nie wiem ile prawdziwych kobiet faktycznie w tę zasadę wierzy. Z dobrego swojego serca przypuszczam, że niedużo. Mnie osobiście tylko irytuje to, że mój wzrost to w żadnym stopniu moja wina. I w żaden sposób podatna korekcji: łysi mogą swoja gołą czaszkę przekuć w atut, grubi mogą w większości schudnąć, a suchoklatesy przypakować. A ja po prostu mam takie geny i nic z tym nie zrobię.

Wzrost wpływa jednak na śmiałość Pawła. – Brak pewności siebie to kombinacja kompleksów i strachu przed odrzuceniem. Nie podejmę się oceny, na ile i który czynnik ma u mnie wpływ podczas poznawania dziewczyn, choć szczerze skłaniałbym się ku tej drugiej opcji – dodaje. Zdradził mi, że jego dwie ostatnie dziewczyny były od niego wyższe o 5 centymetrów.

Nie każdy jednak facet przejmuje się swoim wzrostem. – Pierwsze słyszę o takim powiedzeniu – mówi mi Dominik, który ma 164 centymetry wzrostu. – Nigdy nie czułem się mniej męski przez to, że jestem niski, a bardziej z powodu tego, że jestem chudy. Wzrost i waga sprawia, że jestem mniej postawy, ale wskaźnik BMI mam w normie – przyznaje z uśmiechem. Nie robiłby awantury, jeśli kobieta odrzuciłaby jego zaloty: – Rozumiem to. Każdy ma swoje upodobania – podkreślił.

Wysokie kobiety też mają problem
Świat jest tak zabawnie skonstruowany, że niskie dziewczyny nie mają problemów ze znalezieniem partnerki bądź partnera. Ba! Niektórzy nawet preferują wybranki o kilka głów mniejsze! Kłopoty mają jednak dziewczyny o wzroście koszykarek. Zresztą niech każdy się zastanowi bądź rzuci okiem na uliczny tłum - ile zauważycie par, w których facet jest dużo niższy od kobiety?

– Mam 177 cm wzrostu, wiec to powiedzenie w moim przypadku sprawdza się znakomicie – mówi mi Patrycja. – Uważam jednak, że jest to kwestia indywidualna, bo np. kobieta o wzroście metr pięćdziesiąt może mieć zupełnie inne zdanie i wysokich facetów wręcz nie lubić, żeby nie czuć się przy nich jak kurdupel. Nie chce nikomu ujmować, ale moim zdaniem niscy faceci czasami wyglądają dość zabawnie, zwłaszcza gdy są jeszcze przypakowani - taka karykatura herosa męskości.
Patrycja
177 cm

Mam nawet jednego kumpla, który aby wizualnie się wydłużyć, stawia włosy na żel. Zupełnie nie pasuje to do jego stylówki, ale fakt, zawsze dodaje tych kilka centymetrow, wiec może poprawia to jego samopoczucie.
Natomiast on zawsze szuka sobie niższych od siebie dziewczyn (oczywiście śmiejemy się, że jego target to gimnazjum), a kobiety takie jak ja uważa za mało kobiece.
Oczywiście jak najbardziej to rozumiem, też chyba czułabym dyskomfort, gdyby laska mogla napluć mi na głowę.

Patrycja miała kiedyś odrobinę niższego od siebie chłopaka. Byli ze sobą 2 lata i nie stanowiło to dla nich jakiegoś wielkiego problemu. – Nie noszę butów na obcasie, natomiast i tak różnica między nami wynosiła kilka centymetrów, co może nie rzucało się jakoś bardzo mocno w oczy, ale było zauważalne – przyznaje.

– Ludzie czasami pytali jak nam z tym - było okej, choć myśląc o tym zdroworozsądkowo raczej niższego faceta od siebie bym teoretycznie nie wybrała, ale jak to w życiu bywa - serce nie sługa. ogólnie czuję mały dyskomfort, kiedy jestem wyższa od mężczyzn i to nie dlatego, że oni są niżsi, tylko, że ja taka wielka – kwituje.
Screen z Wykopu
Natury nie oszukasz
Naukowcy nie są zaskoczeni takim stanem rzeczy. – To wynika z ewolucji. Kobiety zawsze wybierały wyższych i silniejszych mężczyzn, którzy zapewnią im opiekę – mówi naTemat seksuolog Daniel Cysarz. Nie żyjemy jednak w prehistorii i oznaką siły nie jest tylko budowa fizyczna. To jednak wciąż w nas siedzi.
Daniel Cysarz
Seksuolog

Wiele badań pokazuje, że kawałki ewolucyjne są tak głęboko osadzone w naszym funkcjonowaniu, że nawet jeśli kora mózgowa jest w pewien sposób upośledzona, a z nią zdolności poznawcze czy intelektualne, to bazujemy na tych pierwotnych elementach. Pomimo tego, że rozwijamy się jako ludzie i społeczeństwo, to te mechanizmy nami rządzą i tak będzie zawsze.

W swojej pracy mój rozmówca nie spotkał się jednak z kompleksami z powodu wzrostu, ale właśnie z powodu niedoborów poniżej pasa. Ze swojego doświadczenia i badań naukowych jednak wie, że wzrost i długość przyrodzenia nie łączą się.



Niska osoba powinna sobie przede wszystkim odpowiedź na jedno ważne, ale to bardzo ważne pytanie: czy ktoś, kto przekreśla cię ze względu na tak prozaiczny czynnik jak wzrost, jest w ogóle wart zachodu?