"Dla nas to szok. Policzek". Dlaczego kandydaci, którzy oburzyli tyle kobiet, zdobyli aż takie poparcie?

Katarzyna Zuchowicz
Prezydent Legionowa zasłynął seksistowskimi uwagami, które wygłosił podczas lokalnej konwencji swojego ugrupowania. Czesław Małkowski, były prezydent Olsztyna – oskarżeniem o gwałt i wyrokiem w tej sprawie. Obaj wystartowali w wyborach samorządowych i uzyskali świetne wyniki. Wielu ludziom nie mieści się to w głowie. Wyniki uznają za zaskakujące i szokujące. Co się stało, że również kobiety na nich głosowały?
Roman Smogorzewski – za prezydentem Legionowa, który zasłynął seksistowskimi uwagami pod adresem radnych, kobiety stanęły murem. Fot. Screen/Facebook
Roman Smogorzewski to świeża historia. Tuż przed wyborami samorządowymi stał się bohaterem internetu, lokalnych i ogólnopolskich mediów, cała Polska mówiła o jego seksistowskich uwagach pod adresem radnych.

"Dwie napalone", "pani od seksu", " jesteś za ładna, ale masz wiele innych walorów" – tak przedstawiał kandydatki ze swojego stowarzyszenia w Legionowie. Niektórzy zastanawiali się, jaki może to mieć wpływ na wynik wyborów samorządowych. Czy Smogorzewski, który rządzi Legionowem od 16 lat, polegnie na seksistowskich wypowiedziach? Okazało się, że nic bardziej mylnego. W pierwszej turze zdobył niemal 70 procent poparcia. Jakby wszystko zostało mu natychmiast wybaczone. Albo zapomniane.


"Chłopcom więcej się wybacza"
Nie inaczej z byłym prezydentem Olsztyna. Czesław Małkowski w 2015 roku został uznany winnym gwałtu na ciężarnej urzędniczce i skazany na 5 lat więzienia. "Ale po odwołaniu sprawa trafiła do ponownego rozpatrzenia i trwa do tej pory. Małkowski twierdzi, że jest niewinny" - pisał o nim w naTemat Adam Nowiński. Choć były prezydent jest oskarżony o gwałt i molestowanie, w komentarzach internetowych ludzie już dawno brali go w obronę: "Każdego można wrobić, a pan Czesław jest niewinny".


Elżbieta Jachlewska z Inicjatywy Feministycznej mówi nam, że od niedzieli wieczór rozmawia z koleżankami na ten temat. O Romanie Smogorzewskim i Czesławie Małkowskim.

Żeby powiedzieć, że jej koleżanki są zaskoczone ich świetnymi wynikami, to mało. Bardziej dosadnie i w mocnych słowach nasza rozmówczyni wyraża, co czują kobiety z jej środowiska. Z całej Polski.

– Dla nas to policzek. Zaskoczenie i rozczarowanie. Te wybory były wyjątkowe. Wystartowało tyle wspaniałych kobiet – merytorycznych i kompetentnych. Również w Olsztynie. W czasie kampanii myślałam: jest nadzieja. Gdzieś przybliżyłyśmy głowy do tego szklanego sufitu. Wystarczy podskoczyć i go zbić. A okazuje się, że nie. Że ktoś nam wsadził betonowe buty na nogi i pociągnął nas wszystkich w dół - mówi na Temat. Zadziwia ją właśnie to, że kobiety też zagłosowały na tych mężczyzn: - To niesamowite. Pokazuje, że my kobiety jeszcze nie zrozumiałyśmy jak ważny jest nasz głos. I jak ważne jest to, byśmy głosowały mądrze, a nie za propagandą walki PO-PiS.


Dr Bartłomiej Biskup wskazuje jednak, że Smogorzewski/Małkowski to są dwie zupełnie inne sytuacje. – Wpadka prezydenta i jego karygodne komentarze nie mogły wpłynąć na wyniki wyborów. On wiele lat działa w Legionowie, zrobił wiele rzeczy, ludzie go znają i nie za bardzo się przejęli. Część mieszkańców nawet nie wierzyła, że tak powiedział. Inni, w natłoku dobrych opinii o nim, nie uznali tego za istotny czynnik podczas głosowania. Można powiedzieć, że więcej było plusów niż minusów – mówi naTemat politolog.


W Legionowie Smogorzewski faktycznie ma bardzo dobre opinie. Był pewnym kandydatem od wielu lat, w każdych wyborach otrzymywał około 70 procent głosów, ludzie go lubią i cenią za to, co robił dla miasta. – Z wyborów na wybory to już był tylko plebiscyt poparcia dla niego. Jego popularność była tak duża, że nawet kandydaci nie bardzo chcieli się zgłaszać, widząc, że to bez sensu, bo on i tak wygra – opowiadał nam jeden z mieszkańców Legionowa.

Nawet jego przeciwnicy chwalili, że bardzo zmienił miasto. Być może także dlatego, gdy wybuchła afera, żadna z kobiet w Legionowie nawet nie zaprotestowała. Na zdjęciach stały za nim murem. I być może murem oddały też na niego głos.

Elżbieta Jachlewska nie znajduje jednak usprawiedliwienia: - Osoba na stanowisku, oprócz tego, że dobrze zarządza, to jeszcze musi spełniać jakieś standardy. Musi mieć jakiś kręgosłup moralny.

"Złe wydarzenia wycierają się w pamięci"


W każdym razie wyniki, choć wciąż nieoficjalne, mówią same za siebie.