Zabawa Dudy z żarówką grozi porażeniem prądem. Prezydent to nasz "Janusz" za granicą

Jarosław Karpiński
Ta żarówka będzie się ciągnąć za prezydentem Dudą niczym miska ryżu za premierem Morawieckim. Internet aż pęka od żarówkowych dowcipów. Ktoś zaproponował nawet ogólnonarodową zbiórkę zwykłych, polskich żarówek, które mogłyby rozświetlić słynne żyrandole w Pałacu Prezydenckim. Bo ta żarówka jest niczym Miś. Ona odpowiada żywotnym potrzebom całego społeczeństwa. To jest żarówka na skalę naszych polskich możliwości. Choć sprawa jest niestety poważna.
Prezydent Polski Andrzej Duda i prezydent Niemiec Walter Steinmeier Fot. Slawomir Kaminski / Agencja Gazeta

Jak mówi art. 133 Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej, prezydent reprezentuje państwo w stosunkach międzynarodowych. Dobrze byłoby więc, by reprezentował nas godnie, zamiast prowokować komentarze o wystawianiu Polski na pośmiewisko na forum UE i zniechęcaniu najważniejszych sojuszników takich jak Niemcy.




I odpowiadał sobie pytaniem na pytanie. "Może mamy problem z demokracją w UE? Ludzie w Polsce zastanawiają się, dlaczego nie mogą kupić w sklepie normalnej żarówki tylko energooszczedną. Dlaczego? Bo Unia zabroniła” – stwierdził Duda, wprawiając w osłupienie biznesowo-polityczną śmietankę Niemiec. O tym, jak zostały odebrane słowa polskiego prezydenta, świadczyło doniosłe buczenie sali.

"A u was biją Murzynów"