Grał w Oddziale Zamkniętym, mógł zostać gwiazdą Broadwayu. Takiego Roberta Janowskiego mało kto pamięta

Monika Przybysz
Większość z nas kojarzy go jako “pana od jednej nutki”, ale to wcale nie teleturniej “Jaka to melodia” zrobił z niego gwiazdę. Mało brakowało, a Robert Janowski zamiast kariery telewizyjnej, być może znany byłby z produkcji scenicznych - i to wystawianych na jednej z najważniejszych światowych scen musicalowych.
Fot. naTemat
Na początku lat 90. jego nazwisko kojarzono przede wszystkim z pierwszym polskim musicalowym przedsięwzięciem na światową skalę: “Metro” święciło triumfy, a w długowłosym Janowskim kochały się tabuny nastolatek. Produkcja ruszyła na podbój Broadwayu i…

“Zderzyliśmy się tamtejszymi realiami” - wspomina Janowski. Wcale nie chodziło jednak o brak promocji czy gorsze traktowanie “przybyszów zza żelaznej kurtyny”. Co poszło nie tak?

W rozmowie z naTemat Janowski wspomina czasy przed i po Metrze oraz swoją nie tak grzeczną, jakby się mogło wydawać, przeszłość. Czy dzisiaj nadal gra w nim choćby jedna “niepokorna” nutka? Sprawdźcie nowy odcinek cyklu "Gwiazdy od nowa".

Artykuł jest częścią cyklu "Gwiazdy od nowa".