Od pięciu miesięcy Polski nie odwiedził żaden prezydent. Czy ktoś przyjedzie 11 listopada? W PiS też nie wiedzą
100. rocznica Odzyskania Niepodległości przez Polskę zbliża się wielkimi krokami. Z tej okazji miała być wielka promocja Polski za granicą, a jest straszne zamieszanie. Nie wiadomo nawet, czy na wielkie obchody 11 listopada ktokolwiek z zagranicy w ogóle przyjedzie. Ba, nawet w PiS tego nie wiedzą. Sam prezydent w ostatnich miesiącach też nie przyjmował zbyt wielu gości. - To żenada. Zmarnowana rocznica - mówi nam jeden z posłów.
"Ja nic nie słyszałem"
Lista gości zaproszonych przez prezydent Dalię Grybauskaitė była zresztą dłuższa. Znaleźli się na niej także prezydenci Niemiec, Łotwy, Estonii, Islandii, Ukrainy, Gruzji, a także przewodniczący Komisji Europejskiej Jean-Claude Juncker oraz rodziny królewskie z Danii i Szwecji.
O zaproszeniach Kancelaria Prezydent Litwy poinformowała na początku stycznia, uroczystości odbyły się 16 lutego.
Tymczasem w Polsce na 12 dni przed wielką rocznicą wciąż nie wiemy, czy ktokolwiek z zagranicy został zaproszony. Wciąż nie wiadomo, jak będzie i czy w ogóle istnieje jakakolwiek lista. Nie wiedzą tego nawet posłowie z PiS.
– Ja nie słyszałem o takich pomysłach i nie wydaje mi się, żeby ktoś miał przyjechać. Chyba, że Kancelaria Prezydenta trzyma to w jakiejś ultratajemnicy i będą chcieli to odpalić dwa, trzy dni wcześniej – żartuje jeden z posłów "dobrej zmiany". Dodaje, że z różnych przyczyn nie wyszło tak, jak było na początku planowane: – Całe to zamieszanie z 11, teraz 12 listopada... Myślę, że będziemy skupieni raczej na lokalnym świętowaniu.
Zdarzało się już jednak, że na Święto Niepodległości przyjeżdżała do Warszawy prezydent Litwy. – Nie wydaje mi się, żeby przyjechała teraz. Dla naszego obozu władzy problemem jest marsz 11 listopada. Nawet większym niż dla samej opozycji, która neguje go od samego początku. Z naszego punktu widzenia wiadomo, że duża część uczestników to nasz elektorat, ale z drugiej wiadomo, że politycznie stoi za nim Ruch Narodowy, który szczególnie w ostatnim czasie jest w dużej kontrze do tego, co robimy – zwraca uwagę jeden z polityków PiS.
Jakby nie było, do tej pory nie usłyszeliśmy, czy ktokolwiek z zagranicznych gości weźmie udział w obchodach. W ogóle o wizytach prezydentów innych krajów w Polsce nie bardzo ostatnio słychać. Ostatnia wizyta, na zaproszenie prezydenta, miała miejsce na początku czerwca.
"Przywieźli prezenty z okazji rocznicy"
Andrzej Duda spotkał się wtedy z z przywódcami tzw. Bukaresztańskiej Dziewiątki, którzy przyjechali do Warszawy i przywieźli prezenty z okazji 100. rocznicy odzyskania przez Polskę niepodległości.
Byli to prezydenci Rumunii, Estonii, Litwy, Łotwy, Słowacji, Czechy, Węgier, Bułgarii oraz Przewodniczący Izby Poselskiej Republiki Czeskiej. Od tamtej pory oficjalnych zagranicznych wizyt w Pałacu Prezydenckim nie było i jest to najdłuższa, niemal 5-miesięczna, przerwa w czasie obecnej prezydentury. W poprzednich latach Andrzej Duda przyjmował innych przywódców praktycznie miesiąc w miesiąc.
Można tłumaczyć, że w tym czasie prezydent jeździł po świecie i odwiedzał inne kraje, był np. na rocznicowym koncercie w Berlinie, w Szwajcarii, USA czy Australii. Ale w roku, gdy Polska hucznie obchodzi 100. rocznicę odzyskania niepodległości, taka przerwa może zastanawiać. Tym bardziej, że na dwa tygodnie przed obchodami nie słychać, by zaprosił zagranicznych gości.